 |
|
Autor |
Wiadomość |
stacy301
Dołączył: 06 Kwi 2016
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:37, 06 Kwi 2016 Temat postu: (Fan Fiction) "Mafia Cyrus" |
|
|
Cześć moi drodzy Zanim opublikuje mój pierwszy rozdział. Przedstawię wam główne bohaterki. Przedstawienie bohaterów to podstawa bez tego ani rusz!
Susanna Cyrus-( w tej roli Mila Kunis)
- 28.05.1990 w Houston .Matka chrzestna swojej mafii. Od zawsze żyje w Texasie. Susanna miała łagodne życie
dopóki nie dowiedziała się o zabójstwie swojego ojca . Po śmierci ojca po przymusie matki zaczeła robić karierę aktorki i modelki.
Dzięki temu ma na koncie różne doświadczenia. Cyrus była aktorką do 16 roku życia. Wtedy jej życie się zmieniło gdy poznała chłopaka o imieniu Mike.
Który sprawił że dołączyła do mafii. Strzelać , walczyć oraz kraść nauczyła się dzięki ludziom z którymi przebywała. Po jakimś czasie poznaje swoją najlepszą przyjaciółkę Margaret
które od początku miały ze sobą dobry kontakt. obie dziewczyny mają przynależność do mafii. Jej celem życiowym jest znaleść mordercę ojca i zemścić się na nim. Jej kolejnym marzeniem być szczęśliwą do końca swoich dni.
Susanna miała kilka mężczyzn w swoim życiu ale żaden nie usiedział w jej sercu zbyt długo . Obecnie jest w związku z Shon'em. Susanna bywa surowa , zbyt pewna siebie , gardliwa , władcza. Dla przyjaciół bywa przyjazna i miła. Swoje dziewczyny
w grupie traktuje jak siostry. Dziewczyna ma szczupłą sylwetkę a jej wzrost wynosi 168 cm. Jej obawa życiową jest śmierć jej pozostałych bliskich. Jej mafia również należy do Stowarzyszenia Black którzy wspierają się wzajemnie z innymi mafiami.
Obecnie grupa ściga Mafię Punchinello.Jej powiedzenie życiowe " "Wszyscy każdego dnia przemierzamy niebo i brniemy przez piekło."
Laura Evans -
Laura Evans . - 03.04.1988 w Houston - Laura to słodka i piękna dziewczyna o kasztanowych oczach. Zajmuje miejsce trzecie jest tuż po Margaret. Jest najlepszą przyjaciółką Stacy Jackson którą obecnie zastępuje Mona Sax. Są jak siostry i dobrze się doagadują. Pozostałymi też się dobrze przyjazni. W dzieciństwie była bardzo ambitna miała bardzo dobre stopnie w nauce. Kochała się uczyć i kochała uczestniczyć
we wszystkich konkursach . Rodzice byli z niej bardzo dumni że pozwalali jej na wszystko co tylko miała ochotę. Jej dzieciństwo było genialne i wspaniałe. Mając 18 lat jej rodzice się rozeszli ponieważ ojciec wrócił do swojej narzeczonej sprzed lat . Dziewczyna bardzo się załamała i nie dała sobie rady z emocjonami . Przestała chodzić do szkoły oraz rzuciła naukę. Mimo tego wpadła w złe towarzystwo i zaczeła brać narkotyki które najprawdopodbniej miały w sobie
Valikirię skutek był taki że dziewczyna trafiła do szpitala z których została oczyszczona. Po powrocie ze szpitala Laura uświadomiła sobie że narkotyk jest jej wrogiem a on sprawiał powolną śmierć. Po jakimś czasie dziewczyna spotyka na swojej drodze swoje przyjaciółki Susannę , Margaret , Laurę i Stacy. Wtedy jej życie się odmienia i nabiera chęć do życia. Przez jakiś czas bywa w związku z Matt'em Ale pora rozstaje ze względu na swoje inne podglądy. Laura miała na koncie kilka facetów i każdy z nich okazał się draniem
i nie odpowiedzialnym facetem. Natomiast ma cel za zabicie jednego z nicj który przekroczył jakaś granicę. Laura woli być singielką niż dziewczyną która jest nieszczęśliwa w związku. Jest szalona , żartowliwa , bezkonfliktowa , otwarta , oryginalna , rzetelna . Kocha modę bez mody nie może żyć. W dzieiciństwie chciała zostać aktorką to było jej marzenie. Zazdrości Susannie że mogła doświadczyć aktorstwo jej rodzicen nigdy jej nie widzieli w roli aktorki. Lubili palić papierosy oraz czasami wypić napój energetyczny.
Uwielbia się wygupiać w sklepie jak dziecko najczęściej robi to z dziewczynami na przykład podjadanie ciasta. Uprawia regularnie jogging. Dzięki temu czuje się świetnie. Laura ma 172 cm wzrostu. Jej powiedzenie - "Przeszłość często boli. Można od niej uciekać, lub też wyciągnąć jakieś wnioski"
Margaret Dion "Szczur" .
12.09.1990 w El Paso. - Początko mieszkała w El Paso ale gdy miała 10 lat przeprowadziła się do Houston. Dawniej z niej była skryta i nieśmiała dziewczyna która bała się zagadać do ludzi. Gdy poznała Susannę jej podejście z czasem zaczeło się zmieniać. Zaczeła być
bardziej pewna siebie i silna emocjonalnie. Mafia dała jej wiarę w siebie , i zdobywanie czego co się chce. Rodziną nie ma dobrego kontaktu od pare lat ciągle od niej wymagali albo kretykowali co tylko miała im za złe. Gdy się dowiedzili że ich córka należy mafii. zerwali z nią kontakt i nie chcą jej widzieć. Jedynie
to tylko rodzeństwo ją toleruje i wspiera. Jej sprawy sercowe są ok ale czasami bywają strasznie kłótnie pomiędzy nią a Chang'iem . Bardzo kocha swoje wybranka i wyobraża sobie z nim swoją przyszłość. Jej cechy charakteru są : arogancka , chciwa , bezwzględna , gardliwa . Nie znosi koloru różowego ponieważ uważa że kolor różowy to kolor dziewcząt które są
plastikami. Chciałaby usłyszeć od swoich rodziców że bardzo ją kochają że ich jest małą córeczką jak zawsze. Ma bardzo dobre relacje z rodzeństwem. Dziewczyna ma bardzo krótkie czarne włosy a mierzy 167 cm.
Jest zastępczynią Susanny . Dziewczyna nosi pseudonim "Szczur " taki pseudonim nosi od zawsze. Jej powiedzenie " Lepiej ze mną nie zadzieraj bo nie wyjdzie ci to na dobre "
Mona Sax -
12.07.1988 w Nowy Jork . - Mona to tajemnicza i odważna kobieta. Ukrywa swoje uczucie nie pokazuje je . Dwa lata temu straciła siostę w wyniku śmierci przez jej męża Angeo Punchinello. Śmierć Lisy dała jej w kość przez to stała się wredna i fałszywa . Mona wiele w życiu przeszła śmierć rodziców którzy zgineli wypadku samochodowym opiekę nad nią i siostrą przejeła babcia Ronnie. Niesety kilka dni po ślubie Lisy i Angelo Punchinello starsza pani zmarła. Dziewczynie pozostało tylko samodzielne życie. Sax okradała sklepy oraz innych by mieć na chleb i na życie.
27-latka miała kryjówkę w domu zabaw gdzie czuła się w niej bezpiecznie . Niesety dziewczyna dwa razy została postrzelona. Pierwszy raz przez Najemników Horne drugi przez Rosjanina Vladimira Lem'a. Mona przeżywa postrzał w plecy i trafia do szpitala gdzie natychmiast robiono jej operację. Niestety podczas operacji doszło do komplikacji błąd lekarzy spowodował że Mona wpadła w śpiączke. Po 3 tygodniach Sax wychodzi ze szpitala udaje się do mieszkania swojego ukochanego Maxa Payne'a którego przełapuje na zdradzie. Dzień pózniej Mona opuszcza Nowy Jork bez powiadomienia o tym Payne'a . Informuje swojemu przyjacielowi Dennisowi o tym że musi
wyruszyć za Gabrielem Punchinello. Mona ląduje do Teksasu z myślą jak zapomnieć o swoim ukochanym który jej właśnie serce złamał. Kiedy pojawiła się w Teksasie melduje się początkowo w Motelu ponadto miała tylko cel zabić Gabriela Punchinello ale jak zwykle okazałó się inaczej na swojej nowej drodze spotkała 4 przyjaciółki które uświadomiły jej że przyjazn i miłość jeszcze na tym świecie istnieje. Mona dołącza do Mafii Cyrus i wprowadza się do pięknego domu. Jej pierwsze zlecenie ze stronu Cyrus było zabicie Katy Close wspólnie Margaret. Dziewczyna powoli odnajduje się w Teksasie i zaczyna normalnie żyć. Cech charakteru Mony są : wrażliwość , czułość , dyskretna , trudna , żartowliwa , rozważna ,
odważna. Jej celem jest zapomnieć o Maxie Payne'ie za którego by życie oddała z miłości jednak jest serceu legło złamaniu się na pół. Mona marzy o spokojnym życiu takim gdzie będzie mogła żyć w ciszy i zdala od interesów jaki teraz tobi. Jest fanką bardzo stare serialu "Address Unknown " oraz popularnego filmu "Lost" Sax potrafi walczyć , dobrze strzelać oraz jest dobrą snajperką. Jest jedyną ocalałych ze Wewnętrznego Krągu.
Monie śni się cały czas koszmar śmierć Lisy ciagle widzi jak Angelo ją bije , nęka i zabija. Dziewczyna zawsze tym się budzi krzykiem i łzami w oczach. Dla przyjaciół jest otwarta , miła , pomocna , przyjacielska , rodzinna. Mony wzrost wynosi 173 cm. Sax zastępuje w grupie Stacy Jackson która odchodzi z powodu założenia rodziny. Poznaje ją podczas przyjęcia. Jej powiedzenie - "Jeśli masz w życiu choć jeden adres pod który zawsze możesz pójść i być pewien, że zostaniesz przyjęty. Jeśli znasz choć jeden numer telefonu pod którym zawsze się ktoś odezwie, bez względu na porę, bez względu na wszystko; to znaczy że jesteś naprawdę szczęśliwym człowiekiem."
Sarah Cyrus. -( w tej roli Sarah Hyland) 03.05.1996 r. w Houston. - Młodsza siostra Susanny. Prowadzi życie towarzyskie . Często spotyka się z przyjaciółmi . Lubi imprezy oraz spotkania. Studiuje psychologię.
Również w dzieciństwie była zmuszana do aktorstwa oraz do modelingu. Najczęściej pozwoała do zdjęć niż bywała na planie. Wszyscy jej mówią że urodę po odzieczyła po swojej babci. Gra filmach i występuje po to żeby dorobić się na studia oraz mieć
środki na życie. Jej starsza siostra nie chce ściągać ją na złą drogą jaką sama teraz przechodzi. Wspiera siostrę w trudnach chwilach. Za siostrę jest w stanie kogoś zabić. Sarah ma słodką urodę a jej wzrost wynosi 166 cm. Lubi chodzić w szpilkach które dają jej wzrost 171 cm.
Jej chłopak jest piłkarzem który gra dla najpopularniejszego klubu. Jej powiedzenie : "Przebaczenie, to jeden z najpiękniejszych dowodów miłości. "
W Texasie zaczął budzić dzień , słońce dawało po sobie znać a wiatr zaczął lekko się rozwijać. Pod opuszczony budynek przyjechał samochód z niego wysiadły trójka bardzo eleganckich dziewcząt. Nadszedł czas by wstawić czoło Gabrielowi Punchinello pokazać mu że to nie on rządzi światem tylko Bóg. Chcą mu pokazać że nie zadziera się z tą bandą bo inaczej nie będzie krążył już po tej ziemi.Punchinello tylko czekał aż wkroczą . Jak sam powiada mógł by je zgnieść własną ręką. Nienawidził je tak bardzo że ich zdjęcia podpalał , rysował z cyrklem , oraz pisał różne pogruszki tego typu "Suki" , "Dziwki" , "Szmaty". Dziewczyny weszły do środka . W środku było mrocznie i nie przyjemnie. Ciemność przykrywała jakieś stare obrazy oraz wiszące psześcieradła oraz brudne ściany i zakurzone schody. Jednak Susannie pojawił się pewien pomysł.
-Zdaje się że musimy się rozdzielić. - powiedziała szeptem.
Margaret spojrzała uważnie na Laurę. Dziewczyny podały sobie naboje oraz je załadowały swoich pistoletach.
-Jedna z nas musi pójść na górę . - Sus.
-Ja pójdę . - Laur.
-Ok tylko bądz z nami w kontakcie , pamiętaj że nas jest tylko trójka u musimy liczyć tylko na siebie . - Sus.
-Dobrze. To ja idę. - odrzekła ostatni raz w tym momencie i po cichu wchodziła na schody.
-Margaret teraz wiesz że z nami już nie ma Stacy . Jesteśmy z dane tylko na siebie . Stacy by nie chciała słyszeć że jedna z nas zgineła. - Sus.
-Wiem. Ale bardzo mi tutaj ją brakuje ale cieszę się jej szczęściem. - Marg.
-Znajdziemy kogoś kto zajmie jej miejsce. - Sus.
-Co masz na myśli ? znaleść kogoś ?
-Słuchaj 3 nie damy rady prowadzić interesów musimy mieć jeszcze jedną osobę. Wiadomo że Stacy już do nas nie wróci ma męża i dziecko.
-Przecież do tej pory świetnie sobie radzimy i jakoś problemów nie ma więc nie rozumiem ciebie po co chcesz jeszcze kogoś do nas przyłączyć ?.
-Nas musi być max 4 . Dlatego że zawsze jest razniej jak są dwie pary i wtedy wszystko można ustalać a teraz nam jest przez to trudno.Może Shon kogoś dla nas znajdzie.
-Rób jak uważasz ale na twoim miejscu bym już nikogo nie szukała. Jak dla mnie popełniasz błąd szukając kogoś .
-Jeszcze o tym porozmawiamy . Teraz mamy co innego na głowie. - Sus.
-Ok to ja pójdę w lewo i sprawdzę czy nasz szanowny Punchinello tam nie przybywa.
-A ja zejdę na dół bo widzę że są jeszcze schody.
-Ok to bądzmy w kontakcie.
Dziewczyny się rozdzieliły każda poszła swoją stronę. Każda z nich się bała co się wydarzy , jedna z nich obawiała się czarnych i obrzydłych pająków była to oczywiście sama szefowa. Od dziecka się bała pająków ale wiedziała że musi pokonać ten lęk . Gdy schodziła na dół po schodach na jej bucie pojawił się czarny pająk . Gdy go ujrzała miała dreszcze szybkim ruchem zwaliła goze swojego buta. - Jezu! powiedziała do siebie w myślach ale kontynowała swoją wyprawkę . Tam jest sama ciemność i różne napisy nie były to jakieś pogruszki ale np. jakieś cytaty . "Pamiętaj że umrzesz " albo "Pozory mylą a ludzie zawodzą ". były one napisane sprejem. Jednak okazało się że to jest tylko zwykłe pomieszczenie nic takiego ciekawego nie było. Były różne papiery ale to nic związane Punchinello , były papiery dotyczące jakieś fabryki. Zajrzała tylko chwile ale potem rzuciła "Nic tu po mnie " powiedziała do siebie brunetka. Niestety ona w tym pomieszczeniu nie była sama już był ktoś kogo się bardzo obawiała. Jeden z ludzi Punchinello . Podszedł do niej pocichu jak tylko potrafił. Zakradł się do niej z tyłu i uderzył z całych sił z broni. Susanna upadła na ziemię. Straciła przytomność a mężczyzna wział ją na ręce i zaniózł jej do pokoju gdzie ukrywa się Gabriel. Tym czasem u Laury na górze. Laura spotyka u siebie dwóch mężczyzn jedna postanawia ogłuszyć a drugiego zepchnąć z okna. Gdzie ją to zaprowadziło ? Do pokoju sekretów. Podeszła do biurka odsłuchała wiadomość od dobrze znanych jej ludzi.
nacisneła guzik , który z powodował włączenie sie automatycznej sekretarki.
Sekretarka : Masz trzy wiadomości.
Katy Close " - "Coś czuje że będziemy je żyletką ze ściany skrobać . Myślą że się je boimy? A teraz proszę cię abyś je wreście sprzątnął bo nie mogę znieść ich istnienia. Jak mogą takie istoty chodzić po ziemi. Zrób coś z tym!!
Jedna z nich odeszła bo pewnie zorientowała się z kim interesy prowadziła.
Brad Codver - " Mam dla ciebie propozycje uciekniesz do Sao Paulo piękne miejsce tam gdzie nikt cię nie znajdzie . Załatwie ci wille , dziwiki , prace oraz zmienie ci dane . Będziesz miał cudowne życie przyjacielu Dziękuje ci za wszystko co dla mnie zrobiłeś . Jesteś dla mnie jak brat. Załatwimy tą kobietę co ci zabiła brata,
Ostatnia wiadomość
Racheal Montiquez - "Czekam na ciebie kochanie , do zobaczenia w Sao Paulo.
Po usłyszeniu sekretarki postanowiła zadzwonić do Susanny ale ta nie odbierała. Zrezygnowana brunetka zadzwoniła do Margaret ta odebrała.
-Szczurze może wiesz dlaczego Sue nie odbiera telefonu ?
-Ostro nie mam pojęcia dlaczego . Można na kogoś na potkała.
-Dzwoniłam do niej a ona nie odbiera. Kazała nam być w kontakcie a sama wyrwała się z obietnic. A jest gdzieś okolicy ciebie ?
-nie. Ona zeszła na dół. Ja też oczekiwałam od niej telefonu ale jak na razie . Cisza.
-A masz coś u cb ciekawego ?
-Pusto. A u ciebie ?
-Hmmmmm powiedzmy
Nasz ulubieniec dostał propozycje od Brad'a . Taką że możesz zacząć całkiem nowe życie w Sao Paulo wyszczyści mu dane i zrobi z jego życia całkiem luksus. Oraz nie zabrakło wiadomości od cudownych księżniczek tak jak Katy Close i Racheal . Katy otóż chce aby on nas zabił na jej zlecenie a Racheal już się nie może doczekać kiedy go wreście zobaczy swojego ukochanego.
-urzekło mnie to wszystko . - Marg.
-Aha jeszcze coś znalazłam . To jest jakiś list.
"Drogi Gabrielu "
Nienawidzę ciebie za to co zrobiłeś mojej siostrze. Gdy się tylko związała ze twoim bratem . Ty po kryjomie ją gwałciłeś i podbiłeś jej twarz . A twój brat na to pozwalał . Oboje byliscie siebie warci nigdy was nienawidziałam zawsze miałam o was złe zdanie. powiniście razem wtedy zginąć. Chce żebyś cierpiał tak jak ona .
Osoba życzliwa.
-Tutaj mamy jakieś zdjęcie.
Siostry Sax : Lisa i Mona.
-Kim one są ? - Mar
-Nie mam pojęcia nigdy nie słyszałam tego nazwiska.
-Mam tutaj kolejne zdjęcie . To jest zdjęcie ze ślubu Angelo i Lisy . "Kocham cię Lisa " twój Angelo. Jeszcze tutaj jest napisane "Szczęśliwej drogi do nowego życia " - Brat Gabriel.
Zdaje się że Gabriel ma brata.
-No ładnie czyli mamy dwóch Punchinello'ów.
-Na pewno. Teraz próbuj się połączyć z Susanną.
-Ok. - rozłączyła się . Margaret wykonała połączenie do swojej bardzo bliskiej przyjaciółki.,Ale nic z tego. Włączała się poczta głosowa informująca o tym że abonament jest w tym czasie nieosiągalny. Wkurzona czarnowłosa szturchneła telefon po czym schowała go na swoje miejsce. Zaczeła się obawiać że z nią coś jest nie tak . Coś się jej pewnie stało . Albo co gorsze zabili ją. Margaret postanawia iść w miejsce gdzie Susanna przebywała drzwi były całkiem zamknięte. Margaret postanowiła je wywarzyć. -Susanna wszystko ok ? Jak się okazało nikogo nie ma. Przeszukała cały ten pokój ale nic takiego nie było . Kiedy opuściła te dziwne opuszczenie zadzwoniła do Laury.
-Laura! Mamy problem! Ani śladu Susanny - powiedziała zmartwionym głosem czarnowłosa.
-Już do ciebie schodzę! Nie ruszaj się stamtąd! - powiedziała Laur.
Laura wzieła jakieś płyty z wideo i zeszła na dół. Margaret uważnie się oglądała za siebie czy ktoś nie chce ją namierzyć bronią. Natomiast Laura już była tuż obok niej.
-Margaret. - powiedziała szeptem.
-Boooże! Jak mnie wsytraszyłaś. - miała taką minę jakby zobaczyła żywego ducha.
-Oprócz tego listu mam jeszcze pare płyt wideo. A na wszelki wypadek wziełam tą fotografię sióstr Sax . - wyjaśniła.
-Dobra nie ma czasu! Musi znaleść Susannę zanim będzie zapózno! . - powiedziała niepokojącym głosem czarnowłosa.
-Ok. Chodzmy. - Dziewczyny rozgłądały się jeszcze po budynku. Żadna z nich jeszcze nie poszła w prawo. Nagle usłyszały jakieś dzwięki uciekającego człowieka. Laura i Margaret odwróciły się do tyłu. Celując broń do samej ściany.
-Słyszałaś! Ktoś tam jest. - powiedziała Laur.
-To może ja pójdę tam sprawdzić być może Susanna! . - odrzekła Marg.
-nie! Zostań tutaj!. To może być jeden z ludzi Punchinello.
W jakimś pokoju było słychać strzały. Ktoś kogoś zabił. Dziewczyną na pierwszą myśl przyszło że to Susanna zabiła jednego z ludzi Punchinello. Ale pozory mylą.
-Chodz tam! .
Weszły do jednego z pokoi. Tam leżali tylko już martwi ochroniarze Gabriela. Byli w całej kałuźie w krwi. Okno było otwarte. Podeszły do okna ale nikogo nie było. Ktoś musi być bardzo szybki i sprawny.
Tymczasem w kryjówce Gabriela Punchinello.
Brunetka została związana do łóżka. Taśmę ma na ustach , ręce są przykute kajdankami a nogi grubym sznurem. Susanna jeszcze jest nie przytomna . Na czole ma mały siniak i małe zadrapanie. Gabriel postanawia wziąść wodę i oblać nią brunetkę ta natychmiast się budzi jak oparzona.
-Wstawaj księżniczko! - krzyknął Gabriel. S
-Gdzie ja jestem ??.
-Jesteś w mojej w pułapce.Jak sie cieszę że cię widzę.
-Uwolnij mnie! A dam ci spokój - Susanna.
-Teraz to już jest zapózno. - Gabr
Będziesz musiała coś dla mnie zrobić .
-Co???
-Zabijesz mi jedna pewną osobę .
-Jaką ?
Wyjął zdjęcie Mony Sax ze swojego płaszcza. Mona miała rozpuszczone włosy , była uśmiechnięta zdjęcie było robione na tle jakiegoś ogrodu.
-Ta Kobieta którą ci pokazuje ma na imię Mona Sax.Ona zabiła mojego brata! Jeżeli to zrobisz obiecuje ci że będziesz wolna jak ptak.
-Dobrze. Przyjmuje to od ciebie tylko mnie najpierw rozwiąż .
-Ok. Ale najpierw przeprowadzisz tutaj przyjaciółki. Wtedy cię będę mógł rozwiązać. - Wyjął jej z kieszeni telefon. Zadzwonił do jednej z jej przyjaciółek .
Jedna z nich odebrała telefon . Jednak trafiło na czarnowłosę.
-Susanna nareście co z tobą ?
-Margaret! Wszystko ze mną jest ok. Nie mart się !
-Gdzie jesteś ? Martwimy się o ciebie .
Punchinello zaczął jej pocichu podpowiadać gdzie się znajdują.
-Jestem w pokoju 23 . Musicie skręcić w prawo i tam będą wielkie czerwone drzwi i przez czerwone drzwi będziecie wiedzieć gdzie macie się udać.
-Ok. Ale na pewno jest ok ?
-Tak wszystko ok . - wyznała. Wyrwał jej telefon z ucha. Po czym wyłączył się a potem rzucił go o ścianę . Przez silne uderzenie telefon się rozleciał ekran został mocno uszkodzony . A reszta jego część rospadła się na kawałki.
-Teraz już nikt nie będzie ci zatruwał zycia. - Gabril.
Margaret i Laura udały się tam gdzie jest przetrzymywana Susanna. Weszły do tego pomieszczenia nagle w nim ujrzały związaną Susannę do łóżka oraz stojącego nad niego Punchinello.
Obie wyjeły broń i mierzyły ją przeciw niemu ale niestety nie spodziewały się że z tyłu byli jego ludzie.
-Opuśćie broń i klęknijcie. - krzyknał jeden z ludzmi. Czuły jak z tyłu głowy miały mierzoną broń. Opuściły broń i uklękneły.
-Jak was dobrze widzieć moje drogie panie. - uśmiechnął się Punchinello.
Jesteście mi bardzo potrzebne. Ponieważ mam dla niej i dla was zadanie. Zabijecie Monę Sax .
-Dlaczego każesz nam ją zabijać ? - Laur
-Zabiła mojego brata jedynego brata jakie tylko miałem. - powiedział ze smutkiem Gabriel
-Ale twój brat zabił jej siostrę. I ty również brałeś w tym udział. - Laur.
-Pewnie zdążyłyście przeczytać list od Sax. Zobaczcie jakie ten list może kłamać.
-Nie sądze by ten list kłamał. - Marg.
-Co ty nie powiesz. Popatrz mi w oczy czy te oczy mogą kłamać ?
Margaret napluła mu w twarz.
-Ty suko - uderzył ją w twarz.
Zwiąście je . Ludzie Punchinello związali dwie dziewczyny do siebie. A następnie jeden z nich wylał benzynę. Po której potem się zrobił ogień. Ogień zaczął się rozmnażać. Gdy Punchinello i jego ludzie gdy wychodzili powiedzieli tylko jedno churem "Żegnajcie idiotki ". I zamkneli za sobą drzwi. Ogień coraz bardziej po sobie dał znać . A Zadowolony z siebie Punchinello uciekał z budynku po czym oni udali się wszyscy razem do auta i pojechali swoją stronę. Natomiast dziewczyny próbowały się rozwiązać mimo swojej woli. Ale im się to nie udawało. Na szczęscie na ratunek wksoczyła Mona Sax. Która ugaśiła pożar za pomocą gaśnicy . Po ogniu został tylko dym. Mona rozwiązała dizewczyny oraz Susannę która była przykuta do łóżka. Susanna miała zdrętwiałe ręce oraz nogi. Więc za bardzo nie mogła się ruszać. Mona pomogła dziewczynie wstać z łóżka i razem z nią ewakułowała się z budynku. Po ucieczce z budynku dziewczyny udały się na chwilę gdzieś w pobliżu tego miejsca.
-Wszystko ok. - spytała się Sax.
-Tak - odrzekła Susanna.
-Ty jesteś Mona Sax czy Lisa ?. - spytała się Laura.
-Tak jestem Mona. Właściwie to po to tutaj jestem by się zemścić na Punchinello. A to wszystko za moją siostrę . On i jego brat Angeli znęcali się nad nią , bili ją a nawet zastraszali. A wy kim jesteście i po co wy tu jesteście ?
-Ja jestem Susanna Cyrus. To jest Margaret Dion a to Laura Evans.Co prawda jesteśmy tutaj dla tego że Punchinello rządza od nas okupu szczególnie od mojego chłopaka. On i jego ludzie są poteżną bandą ciężko ich będzie pokonać. - Sus.
-Tak wiem coś o tym. Angelo również był nikim bez swoich ludzi. - Mo
-Dziękuje ci Mona że uratowałaś nam życie!! - podziekowała Sus
-Nie mogłam na to pozwolić żebyście wpłoneły w ogniu. - Mo.
-No dobra wsiadajmy samochód i jedziemy. - odrzekła Sus.
Cała czwórka wsiadła do auta oczywiście za kierownicą była Margaret po której było słuchać pisk opon. A z opuszczonego budynku leciał czarny dym.
W domu Punchinello.
Gabriel i jego ludzie postanowili uczcić te całe wydarzenie jakie się wydarzyło. Panowie popijali sobie czerwone wino oraz popajali papierosy. Wyglądali na szczęśliwych . Wreście nie mają problemów przynajmniej im się wydawało.
-Za ich śmierć - odrzekł Gabriel.
Wszyscy wypili po kieliszku.
-Katy będzie przeszczęśliwa. - uśmiechnął się Gabriel.
-Oj tak - odrzekł jeden z ludzi.
-Teraz zostało nam tylko jedno. Mona Sax zabijemy tylko ją i po sprawie.
-Oczywiście , szefie jak chcesz to mogę to zrobić. - odrzekł Peter Haven.
( Ciekawostka : Peter Haven to były policjant który został wyrzucony za bójki oraz kradzieże. Był również podejrzany o morserstwo samotnej matki ale okazał się nie winny )
-Śiwetnie Peter! Zawsze wiedziałem że jest z ciebie człowiek . - Wstał ze stołu i przyniózł specjalną broń dla Petera z której ma zastrzelić Sax.
-Peter! Powstań. - Gabr
To jest twoja broń. I z tej broni zastrzelisz Monę Sax. A jeżeli to zrobisz załatwie ci wszystko co w życiu sobie wymarzyłeś. Zrozumiano ?
-Tak szefie!
-Od dzisiaj Peter ogłaszam cię moją prawą ręką. - odrzekł Gabriel.
Wszyscy pili i się dobrze bawili. Nawet przyprowadzili panie dla towarzystwa. Nikomu się nie nudziło , każdy był zadowolony z takiego towarzsystwa jakie było. Gabriel nie wiedział jak bardzo się mylił. Myślał że one spłoneły razem z tym budynkiem. A tak na prawdę one przeżyły to dzięki Monie Sax.
Motel "Live"
Dziewczyny udały się w miejsce gdzie znajduje sie Motel dla osób dojeżdzających z innego miasta. Pogoda zaczeła coraz bardziej dopisywać słońce zaczyna wydawać swoje promienie na powierzchnię.
A czwórka dziewcząt przebywa w jednych z pokoi. Pokój nie był ani duży ani średni. Był bardzo elegancki oraz dobrze umeblowany. Łóżka było dobrze miało na sobie niebieskie prześcieradło. Ściana była brązowa i na niej był obraz Marylin Monroe. Była skórzona czarna kanapa i mały telewizorek z antenką. Oraz był mały stolik dla czterech osób . I była też mała niebieska lodóweczka.
-Rozgoście się. - Mo.
-Fajnie tu masz. - Laur.
-Dzięki. Już o mało brakowało i już tu bym nie mieszkała . - Mo.
-Tak jakoś skromnie . - odrz Sus.
-Zrobić wam coś do picia ? - Mo.
-Dla mnie kawa . - Sus
-Ja dziękuje . - Marg.
-Herbatę , poproszę. - Laur
-Już się robi. - mrukła Mo.
Stawiła wodę na kawę i herbatę. Po chwili Susanna zaczeła jej proponować.
-Skoro my razem mamy ścigać Punchinello. To nie chciałabyś do nas dołączyć ? - Sus.
-Dołączyć do was ? Jeżeli mamy się trzymać razem i siebie wzajemnie to czemu nie. Zgadzam się - Sax.
-Wiesz my szukamy kogoś takiego co potrafi dobrze strzelać i umie zabawić się w detektywa.
-No to ja to potrafię.Nie takie rzeczy wyprowiałam - powiedziała Sax.
-A może do picia chcecie jakieś ciasteczka albo jakieś smakołyki ? - Sax.
-Nie , nie. Wypijemy tylko i jedziemy do naszego mieszkania.
-Oczywiście ty pojedziesz z nami skoro już do nas należysz- Laur.
-Ok to będę się pakować. - rzekła Mo.
Skierowała się do szafy i wyjeła wielką torbę bagażową. Zaczeła wkładać swoje ciuchy wszystkie ciuchy jakie tylko wywiozła ze sobą z Nowego Jorku. A do swojej walizki spakowała swoje wszystkie bronie oraz inne rzeczy . Typu album rodzinny. Sax była już gotowa do drogi.
-Już wszystko spakowane - Sax.
Po czym skierowała się do kuchni i wlała wodę z czajnika do kubków. Sax wziweła ze sobą kubki . W lewej ręce miała pomarańczowy a w prawej żółty.
-Kawa dla ciebie Susanno i herbata dla ciebie Lauro.
-Dziękujemy - powiedziały chórem Sus i Laur.
-A zapomniałam spytać czy słodzicie ?
-nie , nie ja nie słodzę. - Laur
-Ja również. - Sus
-To zacznijmy że będziemy opowiadać o sobie . Może zacznijmy ode mnie . Mieszkam tutaj całe moje 25 lat. I znam Texas doskonale niż inne miasta. Zawsze byłam przebojową , odważną i zadziorną dziewczyną. Lubiłam życie towarzyskie. Nigdy nie lubiłam nienawiści . Po szkole często przeprowadzałam koleżanki albo i chodziłam do koleżanek . Miałam szczęśliwą i kochającą się rodzinę ale do czasu kiedy mój ojciec został zamordowany. Miał podcięte gardło . Miałam wtedy 11 lat. Bardzo się wtedy załamałam , moja matka popadła w depresję. 3 miesiące po śmierci Ojca . Matka wysłała mnie na plan filmowy po to żebym zagrała ww filmie dla pieniędzy . W filmie w którym zagrałam był " Iśc w stonę słońca " grałam jako Alissa koleżanka głównej bohaterki. Kiedy moja matka odkryła że mam talent do aktorstwo zapisała mnie również do teatru. Dzięki w różnych udziałach brano mnie często do reklam i do seriali . Nie raz pozowałam dla jednej gazety z ubraniami. A raz w życiu udało mi się zagrać w serialu "Hannah Montana " byłam tam jako fanka. Dzięki temu zarabiałam utrzymywałam moją matkę która nie była w stanie iść po pracy po śmierci ojca. Moja młodsza siostra również była skazana na to samo co ja. Ona częściej była modelką niż aktorką . Po szkole nie miałam czasu siedzieć w domu bo byłam ciągle gdzieś , jak nie na planie to na kółku teatralnym jak nie na tańcach to na zawodach. Jeżeli miałam czas to tylko dla mojej siostry. Czasami to ja musiałam się nią opiekować lekcje z nią opiekować oraz na lekcje odprowadzać. Sarah bardzo chciała by ojciec do nas wrócił ale niestety czasu nie mogłyśmy cofnąć. Kiedy poszłam do średniej szkoły mając 16 lat poznałam chłopaka o imieniu Mike. Mike był bardzo przystojny był szkolnym playboyem. Bardzo mi się podobał , okazało to się wzajemnością. Byliśmy idealną parą , kiedy zabrał mnie swojego domu to był ktoś z jego mafii to bardzo mnie zdziwiło. Wtedy pojechaliśmy do ciemnego pomieszczenia i tam był jego szef kazał mi przystapić do mafii bo inaczej by mnie zabił.Kiedy się na to zgoddziłam Mike uczył mnie strzelać , a następnie dostawaliśmy zlecenia mieliśmy kraść , handlować narkotykami oraz zabijać. Szefem tej mafii był Carol Dreeiv . Pragnął zemsty na Nicole Horne , ona i jej ludzie zabili mu żonę i syna. Pragnał zemsty na nią ale niestety zginął. Jej ludzie go zastrzelili. Widziałam go ja umierał został postrzelony w brzuch. My musieliśmy uciekać przed nimi. Uciekliśmy gdzieś do lasu i tam się ukrywaliśmy potem nas nigdzie nie znaleźli. Potem władzę na jego mafią przejął Oliver jego przyjaciel. Oliver był bardziej arogancki i nie miły. Po jakimś czasie poznałam Margaret. W szkole siedzieliśmy razem w ławce. Była bardzo nieśmiała . Nie bardzo chciała ze mną rozmawiać . Potem zostałyśmy przyjaciółkami. Trzymała się razem ze mną i z moim chłopakiem . W któregoś dnia odważyłam się powiedzieć o tym że pracuje dla pewnej mafii , na początku była przerażona bała się ale potem przekonała się co do mojej działalności. Ja i Mike nauczyliśmy ją strzelać , walczyć i różne rzeczy. Przez to przeszła metamorfozę swojego charakteru. Z nieśmiałej wrażliwej dziewczyny do Bezlistosnej Kobiety. Kiedy Oliver postanowił zakonczyć działalność każdy poszedł ze swoją stronę Mike mnie zdradził z inną a ja zostałam tylko z Margaret. Z powodu dalszych problemów musiałyśmy to dalej kontynułować więc założyliśmy grupę "Bellaa Mafia "S" " . Następnie spotkaliśmy Laurę i Stacy. Na początku pracowały razem w klubie ponieważ były bez robotne. Kiedy się poznaliśmy bliżej wtedy im coś zaproponowałyśmy . Oczywiście się zgodziły bez wahania. One również przeszły coś okropnego w dzieciństwie. Laura została sierotą ponieważ jej rodzice zostali zabici przez ludzie Horne. Natomiast Stacy miała kłopoty finansowe. Pochodziła z biednej rodziny i nie miała za co żyć.
-A kto to jest ta Stacy ?
-Stacy?. To jest nasza najlepsza przyjaciółka. 3 miesiące temu odeszła z naszej grupy . Zaszła w ciążę i wyszła za mąż. Teraz szczęśliwie czeka na poród swojej córeczki. Więc ty wskakujesz
w jej miejsce.
-No dobra. Mogę wiedzieć coś o niej więcej ?
-Ok . Stacy od zawsze wychowywała się w Teksasie. Ale pochodziła z biednej rodziny. Zawsze jej rodzina nie miała pieniędzy na chleb. Matka i Ojciec często ciężko pracowali. A ona sama biedna nie miała za co się ubrać . Gdy miała już swoje naście lat , chodziła gdzie ją tylko zaprowadziła droga kradła jak się tylko dało. Nie miała przyjaciół była zawsze sama tak jak Margaret. Gdy dołączyła do nas stała się twarda silna i ambitna. Nie miała już w sobie tej biednej zagubionej Stacy. Natomiast Laura nie miała nigdy problemów z zachowaniem. Zawsze miała dobre oceny w szkole. Była najlepsza w klasie. Ale jednak rozwód Rodziców ją bardzo zmienił przestała się uczyć oraz wychodzić do ludzi. Potem zaczeła pracować w klubie u swojego kumpla. I tam poznała Stacy , bardzo się za przyjazniły , były najlepszymi koleżankami.
Gdy poznały nas zaczeły razem z nami nową przygodę ale bywały te gorsze dni i lepsze.
-Widzę my wszystkie miałyśmy jakieś przejśćia życiowe - wyznała Sax.
Popatrzyła się na wszystkie ze swoich towarzyszek.
-Sama nie miałam dobrego dzieciństwa. Gdy miałam 9 lat moi rodzice zgineli wypadku samochodowym. Bardzo sie wtedy załamałam chciałam umrzeć nie potrafiłam bez nich żyć.
Wtedy ja i Lisa mieszkaliśmy u babci. Babcia wszystko robiła abyśmy wyszły na ludzi. Ale niestety my obie złamaliśmy jej przysięgę. Lisa spotkała Angelo była ślepo zakochana nie potrafiła bez niego żyć . Ja nigdy go nie lubiłam. On od zawsze był draniem i tchórzem. Babcia również miała złe zdanie o Angelo. Ile razy odradzała Lisie żeby za niego nie wychodziła. Lisa zapewniała że wszystko będzie dobrze wspaniale , pięknie , cudownie . Ale my i tak wiedziałyśmy ze będzie inaczej. Kiedy Lisa przyjeła naziwkso tego typka . Babcia zmarła , wtedy ciężko zachorowała. Kazała mi się opiekować Lisą i sobą. Niestety złamałam jej obietnicę i to mnie bardzo zabolało. Po śmierci babci nie było nam łatwo . Angelo kazał nam się wyprowadzać do swojej willi. A babci mieszkanie sprzedać. Oczywiście wprowadziliśmy się ale niestety nie było pięknie jak sobie Lisa wyobrażała. Zaczął ją poniżać oraz obrażać kazał jej robić te rzeczy których ona nie chciała. Tym czasem jego braciszek spieprzył do Włoch by nie mieć problemów z Mafią Vlada. A Punchinello wtedy prowadził wojnę z mafią Vlada. Vlad był on rosjaninem był również płatną zabójcą tak jak i my. Ale jego przewódczą był Alfred Woden. Pracowałam dla nich po to żeby dorwać Angela. Ale na swojej drodze spotkałam kogoś kto nie jest ani mafiozą ani zwykłym człowiekiem. Był on gliniarzem . Nazywał się Max Payne. Rzadko się uśmiechał a często się użalał nad sobą. Horne i jej ludzie zabili jemu żonę i dziecko. Niestety zdarzyło się że był podpływem Valkirii - chciała kontynułować lecz Laura jej przerwała.
-Co to jest te całe Valkirii ?
-Raczej "Valkiria" to synetyczny narkotyk zażywany głównie dożylnie. Ten narkotyk jest bardzo niebezpieczny , można przez to umrzeć. - Mo
-Coś słyszałam o tym narkotyku ale nie pamiętam skąd. - Marg.
-To ja go wyciągnełam go z posiadłości , podałam mu serum które ukradłam Horne. Dzięki temu narkotyk go nie zabił. Potem podpaliłam budynek a następnie spotkałam się z nim windzie. Próbowałam jego ochronić , ale nie dałam rady . A potem to on mnie znów uratował . - Mo
-I co było dalej ? - Sus.
-Musiałam zniknąć z jego życia na pare miesięcy żeby tamci mnie nie zabili. On myślał że nie żyje ale rok pózniej znowu się spotkaliśmy . Pomagałam mu w różnych misjach . A on pomgł mi się wydostać z aresztu oczywiście Vlad i Wintereson wrobili mnie w morderstwo. Wintereson to była służbowa partnerka Max'a po którym się okazało że współpracowała z Vlad'em . Gdy Max by mnie nie pomógł w ucieczce z więzienia mogłabym zginąć. Ludzie Kaufmana mogli by mnie zabić. Ogólnie nazywali się sprzątacze.
Za to niestety zastrzelili kolegów Maxa. Los nie chciał mnie zabijać tylko zabrał życie tych co musieli odejść. Potem bardzo się bałam o życie Maksa . Może dalej nie będę tego kontynułować . - Mo.
-Kontynułuj to co zaczełaś. - Sus.
-No dobra. Vlad podpalił mój dom ale musiałam przejść przez ogień by uratować Maksowi życie. Na szczescie Max odzyskał przytomność . Następnie Ja i On udaliśmy się do rezydencji mojego szefa. Kazał mi go zabić. Nie zrobiłam tego bo Max jest moim mężczyzną . Tym mężczyzną w którym się zakochałam . Niestety spotkało mnie coś strasznego Vlad mnie postrzelił , kula utkneła w plecy. Oczywiście jeszcze mam po tym ślad . - Staneła do dziewcząt tyłem , odsłoniła swoją bluzkę tak aby mogły zobaczyć jej postrzelone plecy. Na plecach było widać wielki siniak oraz ślad po kuli wystrzelonej przez Vlada. Mona zakryła swoje plecy spowrotem . I odwróciła się przodem do dziewcząt.
-Ból był niesamowicie bolesny . Ale nie mogłam odejść tak bez pożegnania . Leciały mi łzy i cisneło mi serce. Nie wiedziałam co on do mnie czuje . Trcohę byłam nie przytomna ale pewnie Max zabił Vlada. Bo pamiętam jak przytułał się do mnie i pocawaliśmy się wtedy on myślał że już byłam martwa. Nagle dostałam dawki sił i wstałam . Padłam w jego ramiona wtedy nagle poczułam obecność Max'a.Słyszałam jak zjawili się członkowie NYPD wydział w którym pracował Max. Sprowadzili Medyka i razem udaliśmy się do karetki pamiętam że jego poprosili o rozmowę a mnie zabrali do karetki tylko tyle pamiętam . Z tego co mi wiadomo przeszłam operację niestety efektem tej operacji było że zapadłam w śpiaczkę 3 tygodnię przeleżałam w szpitalu . Gdy się już ubudziłam pewien bardzo miły doktor mi coś opowiedział. Powiadał mi że Maks był przy mnie i głaskał moje włosy oraz całował delikatnie w policzek. Wtedy poczułam się jeszcze bardziej zakochana niż wtedy , chciałam jak najszybciej wyjść ze szpitala ale kazali mi pozostać na zdjęciu wszów . Chciałam mu zrobić niespodziankę że jestem już cała i zdrowa. Więc udałam się tam . Weszłam do jego mieszkania , drzwi były otwarte , przeszłam do jego pokoju . Ujrzałam go z inną kobietą. Byli pół nadzy to była blondynka miała bardzo długie włosy oraz miała tatuaż na plecahc "Peace Love " Nie zauważyli mnie , byli bardzo zajęci sobą i wzajemnie się obdarzali namiętnymi pocałunkami. Nie mogłam uwierzyć w to co widziałam . "Boże Max mnie zdradził z INNĄ!". Wybiegłam z jego mieszkania ze złamanym sercem .Świat mi się wtedy do góry nogami zawalił . Jak on mógł mi coś takiego zrobić. Oddałam swój kawałek życia a teraz tak mi się odpłaca. - Po tych słowach Mona się rozpłakała. Łzy dotarły do jej policzków. -Wtedy postanowiłam zniknąć. Zniknąć tak jak wtedy . Kiedy się dowiedziałam że Punchinello wrócił spowrotem do USA postanowiłam zanim wyruszyć i zemścić się za wszystko co robił Lisie i innym. Teraz wiecie co ja tu robię i do czego zmierzam - skończyła zdanie Mo.
-Jak jak dla mnie jesteś wielka - pow Sus.
-Żadna by kobieta by nie przeżyła tego co ty. - Laur.
-Dodam jeszcze że on ciagle żyje z przeszłością . jego żona Michelle , córka Rose. Ciągle o nich myśli jakby one nadal istaniały w świecie żywych. - dodała Mo.
-Powinniem udać się na jakaś terapię . - Laur.
I zacząć życie od nowa bo innego wyjścia nie ma.
Dajcie znać czy wam się podoba .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Natkaa
Administrator
Dołączył: 06 Kwi 2016
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Małopolska
|
Wysłany: Czw 10:47, 07 Kwi 2016 Temat postu: |
|
|
świetne !
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
stacy301
Dołączył: 06 Kwi 2016
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 16:18, 11 Kwi 2016 Temat postu: |
|
|
Witajcie moi drodzy! Cieszę się że wiele już was przebywa na tą grupę. Jak wiadomo że to jest grupa o RBD ale również możemy się dzielić swoimi pasjami. A więc chciałam rzucić tutaj mój kolejny rozdział. Mam nadzieje że się wam spodoba. Liczę na komentarze. Miłego czytania .
-Każdy ma szansę na życie - dodała Marg.
Tylko musi ją umieć wykorzystać.
Po jakimś czasie udały się do wspólnego mieszkania.Susanna odprowadzała Monę po domu. Pokazała jej gdzie co się znajduje. Ostatnim pomieszczeniem tego domu jest pokój po Stacy. Ten pokój będzie Mony i teraz ona będzie jego właścielką. Margaret pomagała Monie się rozpakowywać. Laura i Susanna ścieliy jej łóżko . Kiedy skończyła się przeprowadzka Mony do ich domu odbyło się spotkanie przy stole.
-No to jeszcze raz witamy cię Mono w naszych prograch - Sus.
-Zaczynam się powoli przezwyczajać . - uśmiechneła się krzywo Sax.
-Nie po to wam wysłał do kuchni po to żebyśmy kogoś po obgadywali ale po to że mamy pewną sprawę. - Sus.
-Co masz na myśli ? - Marg.
-Katy Close. Ta suka chciała naszej śmierci. Musi nam to jakoś dobrze zapłacić.
-Aaaaa no tak. Ta osoba jest u mnie na czarnej liście - Dion.
-Poproszę Shona żeby podjechał pod jej dom i sprawdził czy ona jeszcze tam przebywa.
-Ok . Niech koniecznie da znać. Już dość przez z nia się nacierpiałam. - Marg
-Pozwólcie że zaraz wrócę . Wykonam tylko telefon do mojego chłopaka . - Sus. Wstała od stołu i skierowała sie do swojego pokoju.
-Katy Close. Niech zgadnę?! To była najlepsza koleżanka Lisy. - Mo.
-Widzę że ty też ją znasz. I to jest właśnie twój największy bład życia. Ta suka zniszczyła kawał mojego młodzieńczego życia. - Marg.
-Nigdy za nią nie przepadałam , zawsze miałam o niej nie korzystne zdanie. - odrzekła Sax.
Zaczeły się ze sobą spotykać od kiedy ona i Angelo byli razem.
-To jest najlepsza przyjaciółka braci Punchinello. Zawsze była dla nich dla usług. Nigdy nie mieli z nią problemów. Robiła wszystko by mieć tylko z nimi interesy . A co najgorsze ona pojawiła się w życiu mojej siostry. Ada co pracuje w Agencji podróży. Close ubiegała się u niej o szybki wylot do Paryża ale Ada odmówiła. Lecz ta postanowiła wbić nóż w plecy. Na szczęście w pore szef zastał ją jeszcze przytomną i zadzwonił po karetkę. Na szczęście udało się ją uratować. Przeszła ciężką operacje. Miała potem problemy zdrowotne. Długo nie mogła dojść do siebie. A potem problem doknął mnie . Wracając sobie ze szkoły z pracą domową w ręku niestety napotkałam ją .
Margaret zaczyna wspominać :
Wracała pewna nie śmiała nastolatka z lekcji matematyki. Była ubrana na galowo , nie miała na sobie makijażu na jej nosie były widoczne piegi ma włosach miała żółtą opaskę. Krótka spódnica z żółtym paskiem. Gdy miała skręcić w prawo rzuciła się na nią pewna grupka.
-Hej mała!! - Tak to była Katy Close która ją wtedy zaczepiła.
Będziesz miała takie same problemy jak twoja siostra która nie wykonała moje zadania. - Szarpneła ją za włósy oraz zdjeła jej opaskę.
-Radzę ci się jej słuchać bo to jest niezła suka dla takich dziewczynek jak ty - pow jeden z jej ludzi.
-No właśnie. - uderzyła ją w twarz. Z jej nosa zaczeła wylatywać krew.
-Czego wy ode mnie chcecie ? - krzykneła przerażona nastolatka.
-Forsy!!! Załatwisz nam kasę na ten pieprzony wyjazd a potem zrobisz coś dla nas co nas bardzo zadowoli.
Więc jutro dajesz nam kasę. Zrozumiano? - Katy Close.
-Tak!! - krzykneła.
-A teraz zjeżdzaj stąd ! Bo zrobię ci miazgę z twojej twarzy
Margaret pobiegła do domu cała przerażona ale nikomu nie mówiła co się stało , ukrywała to przed bliskimi kiedy pytali się co się stałó powiedziała że spadła ze schodów. Pieniądze ukradła sprzedawczyni ze sklepu kiedy ta wyszła po jakaś przesyłkę
-Kiedy siostra doszła do zdrowia postanowiła się wyprowadzić od rodziny . A ja tuż za nią. Mieszkało nam się dobrze. Ale niestety koszmar się nie skończył jak musiałam zabić jej szefa. Katy kazała mi wlać zatrute Whisky do jego szklanki. Zrobiłam to. On sie tego napił i po jakimś czasie umarł. Wszyscy się zastanawiali co sie stało. Jednak nikt nie zaznał odpowiedzi. Było mi bardzo ciężko z tym żyć , zabiłam bardzo spokojnego człówieka który nigdy nic nie zawinił. Osierocił one troje dzieci oraz opuścił swoją biedna bezradną żonę. Długo nie mogli się pozbierać po jego śmierci a ja nie mogłam spojrzeć im w oczy .
Policja proawdziła śledztwo ale nigdy się nie dowiedzieli że tą zbrodnię popełniłam ja. Miałam na sobie rękawiczki więc nawet nikt mnie nie zauważył. Zrobiłam to bardzo sprytnie. Siostra była również tym wszystkim skręcona. Nie mogła uwierzyć że ktoś mógł otruć jej szefa. Ale nigdy się nie dowiedziała że to ja. Ale nie mogłam jej o tym powiedzieć mogłam ją upokorzyć. Mogła by mnie skreślić z mojego życia. To było jeszcze przed ten kiedy ja dołączyłam do Susanny . Wtedy tam rozwinełam swoje umiejętności .
Stałam zimna , twarda oraz nieczuła.
-Masz kiedyś zamiar jej to kiedyś powiedzieć ? - Mo
-Jak na razie tego nie planuje ale kiedyś jej o tym powiem. - Marg.
-Musisz jej wyjaśnić prawdę. Inaczej całe życie będzie w kłamstwie. - wyznała Laura.
-Ale ja nie potrafię jej tego powiedzieć. Po prostu nie mogę. - Marg.
-A jak zaregowała na to że jesteś płatną zabójczynią ? - Mo.
-Powiedziała mi że będzie mnie bardzo wspierać w trudnych sprawach i zawsze będzie za mną nawet kiedy mnie zabiją. Ada i Carla z trudem to zaakceptowały że jestem morderczynią , ta która musi wyłączać tego typu uczucia. Nie mogły w to uwierzyć że z wrażliwej cichej Margaret zrobiła się ostra i bez uczuć dziewczyna. Ale nigdy nie pozwolę je skrzywdzić nawet rodziców - Marg.
-Ty nadal masz dobre serce - powiedziała Laur.
-I tu się mylisz Lauro. Tamta Margaret już umarła . Ona umierała gdy weszłam w złą drogę , jej serce przestało bić aż w końcu odeszła. Teraz jest ta nowa Margaret która potrafi znieść wszystko.
-Tak rozumiem cię Szczurze ( to jest jej pseudonim ) .
-Ale Szczur zawsze był i będzie moim pseudonimem . - Marg.
Susanna wróciła do kuchni. Chowając swój telefon do kieszeni.
-Słuchajcie jednak Shon tam podjedzie pod jej mieszkanie. - Sus.
-Tak? Kiedy ? - Laur spytała się brązowo oka.
-Dzisiaj. Zobaczy co u niej ciekawego słychać czy żyje . A może już umarła. - Sus
-Wolałabym te drugie usłyszeć - powiedziała Dion.
-To więc już ustaliłam plan z Shonem.
-Zamieniam się w słuch - Laur.
-W tą misję wstawiam Monę i Margaret. To będzie pierwsza ciekawa misja dla Mony. Bo ją Katy nie zna więc będzie miała okazje świetnie pogadać . - Sus.
-Nie. Ja ją znam . Ona była bliską koleżanką Lisy więc będę musiała coś wymyśleć. - Mo.
-Wymyślimy coś razem. Hmmm na przykład Mona będzie jako kurier.
Powie że dostała zamówienie niby od niej albo ktoś mógł by jej podać adres. A ty Margaret chowasz się gdzieś za filarem albo staniesz tak jakby cię nie widziała ale oprócz tego jeszcze zamątuj kamery.
-Ok nie ma sprawy ja mogę wprowadzić Monę w tą misję. Powiem jej co i jak i będzie bez problemu.
-A my z Laurą będzie na to wszystko patrzeć. - Sus.
-Już nie mogę się doczekać kiedy te suczysko wreście zdechnie. - Marg.
-Więc teraz jesteście wolne. Mona jeżeli będziesz czegoś będziesz potrzebowała to daj nam znać. Bronie ci nie zginą ani my nie będziemy ci ich podiberać. -Sus
-Ok. - powiedziała Mona po czym skierowała się do swojego pokoju.
Wszystkie opuściły kuchnie. Nic tu po nich. Mogą iść spokojnie się wyciszyć oraz pobyć w spokoju. Susanny pokój był największy z pokoi dziewcząt. Miał kremowe ściany , biały dywan , duże wygodne łóżko dla dwóch osobowych. Oraz zdjęcia na ścianie. Wzieła do ręki ramkę ze zdjęciem jej ojca. Uśmiechneła się a w jej oczach zakręciła się łza po chwili powiedziała : Tęsknie za tobą tato.
Po tych słowach ucałowała ramkę z fotografią ojca i odstawiła ją na miejsce. W jej laptopie był filmik zrobiony przez nią. W tej prezentacji były jej zdjęcia i jej taty. Zdjęcie z wakacji , z podróży , z spotkania rodzinnego. W tle leciał ten utwór : My little girl - Tim McGraw. Ta piosenka była dla niej bardzo wzruszająca nie mogła powstrzymać od niej łez. "G dybyś tutaj był nie była bym na tej drodze gdzie jestem. Tak tato ja zgubiłam moje zmysły " . "Mówiłeś mi że mnie nigdy nie opuścisz.Pamiętasz jak mnie trzymałeś mnie za ręke. Szeptała do siebie tak smutno.
Było pokazywane video jak mała Susanna uczy się jedzić się na rowerze a tata do niej przemawia : Moja mała córeczka . "Tato nawet nie wiesz jak bardzo chce cię przytulić. Mówiła wciąż do siebie dziewczyna. Tęskniła również za matką i siostrą nie mogły się teraz spotkać nie mogły się teraz przytulić ponieważ ta droga wszystko odcina. Musi zrobić co musi. Na jej biurku było zdjęcie jej z siostrą. "Kocham cię siostrzyczko chciałabym żebyś tu była przy mnie ale teraz nie możemy być razem " powiedziała do zdjęcia rozpłakana kobieta. Długo jeszcze powspominała swoje wszystkie chwile. Szybko wzieła pryśnić oraz szybko zasneła w swoim łóżku. Jje chłopak jeszcze nie zdecydował się z nią zamieszkać. Bo nie chcą zaprzeczyć ich związku. Tyle razy już była zakochana ale żadna miłość nie przetrwała zawsze kończyła się nieszczęśliwie.
Nadszedł poranek słońce budziło wszystkich mieszkańców Teksasu do życia . Susanna wstała wcześniej od wszystkich. Wzieła porany pryśnić oraz przebrała się w eleganckie ciuchy nigdy nie chodzi w brudnych oraz brzydkich ciuchach zawsze stara się ubierać modnie.
Swoje średnio-długie włosy uplotła w koka a następnie zrobiła sobie ostry makijaż. Ostry makijaż zawsze pokazuje jej cechy charkateru. Druga po niej wstała Laura cała wyszykowana i gotowa do działania. A Margaret w szlafroku robiła śniadanie dla wszystkich jednynie Mona jeszcze smacznie spała ale Laura i Susanna postanowiły ją obudzić. Mona wstała ze swojego łóżka i pościeliła je po sobie. Kiedy wszystkie były już gotowe do działania na stole czekało śniadanie oczywiście placki z czekoladą oraz z dżemem domowym.
-Ok siadajcie - Marg.
Po chwili do mieszkania wszedł wysoki szatyn o imieniu Shon chłópak Susanny.
-Cześć Kochanie - powiedział ucieszonym głosem Shon ucałował swoją ukochaną w policzek.
-Witam cie skarbie - Sus.Susanna usiadła przy stole chcą już jeść swojego omleta. Lecz ten stanął nad ukochaną po czym objął ją i przez chwilę wpatrywał się w jej włosy.
-Kocham Cię - sprzenął jej w ucho.
-Shon nie tutaj . - Sus.
-Dobrze , skarbie . - puścił ją ze swoich objęć. Po czym usiadł obok niej.
-To ja dodam jeszcze jeden talerz . - wstała po czym wyjeła z szafki jeszcze jeden duży okrągly talerz dla Shon'a
-Proszę bardzo - Marg.
-Dzięki
po czym usiadła na swoje miejsce.
-To nic mi nie pozostało powiedzieć jak tylko Smacznego! - Marg.
-Dziękujemy - powiedzieli chórem wszyscy.
-Jak Mona ci się spało ? - spytała się Laura.
-Wyśmienice nie narzekam. - Mo.
Powoli zaczynam się zaaklimatyzywać - wyznała Sax , po czym się krzywo uśmeichneła w stronę Laury.
-Po śniadaniu będziemy działać . Musimy wreście pokazać tej suce że to nie ona jest królową. - Marg.
-Dokładnie . Dziwna laska - wyznał Shon.
-Mona przygotuj się do roli kurierki a Margaret do niezłej wrednej suki. Shon wam pomoże wam to znieść .
-Oczywiście kochanie że im to pomogę. - ucałował ją w policzek.
Kiedy wszyscy byli już najedzeni swoim pysznym śniadaniem wszyscy udali się do samochodu . Za kierownicą był Shon a obok niego siedziała Susanna. Następnie z tyłu za siedzeniem Susanny siedziała Laura , obok niej Mona a za siedzeniem Shona sama czarnowłosa. Pojechali pod miejsce zamieszkania Katy Close. Samochodu wysiedli tylko Shon , Mona oraz Margaret. Shon wyjał ze swojego bagażnika wielką skrzynkę wział ją razem z Margaret a Moa weszła do środka a tuż za nią oni wzieli oboje wielką skrzynkę , pozostawili ją na korytarzu. Shon odszedł od tego zdarzenia i udał się z powortem do samochodu. By być bliżej swojej ukochanej. Mona zapukała do drzwi Close. Lecz ta jej śmiało otworzyło.
W tym czasie Margaret zamontowała kamery jedną na korytarzu a drugą zamontuje po całym uśpieniu Close.
-Dzień dobry. Specjalne zamówienie dla Katy Close. - Mo.
-Dla mnie ? Przecież ja nic nie zamawiałam. - Katy.
-Spójrz tutaj jest twój adres domu. - Mo.
-Ale ja na prawdę nie zamawiałam. Ktoś sobie żart zrobił na prawdę to nie ja. Zaraz , zaraz ty jesteś Mona Sax ?
-Tak to ja. Nie dawno się przeprowadziłam do Tekskasu bo z Nowego Jorku mam złe wspomnienia i nie chce tam wracać chce ułożyć sobie życie na nowo - Sax.
-Bardzo mi przykro mi z powodu Lisy. Bardzo ją szanowałam.
-Mi jescze bardziej . - Mo. Po czym Margaret po cichu z tyłu do niej podeszła wyjeła chusteczkę higieniczną i nalewając troszeczkę chlorofomu po chwili nakładła jen to na nos i w kilku sekundach Katy usneła.
-Mam cię suko! - powiedziała Dion , a Sax tylko bezczelnie się uśmiała.
Margaret ją popchneła na Monę lecz ta ją lekko trzymała . Ta już spała i była już nie przytomna. Susanna i Laura kulały się ze śmiechu z tego zdarzenia. Nie mogły powstrzymać łez ze śmiechu.
-Dobrze jej tak - powiedziała Sus.
Dziewczyny otworzyły skrzynkę i włożyły uśpioną dziewczyne do skrzyni. Razem wzieły skrzynkę i zaniosły ją do pokoju. Kiedy dotarły do jej pokoju wyjeły ją z skrzyni i razem położyły ją na łóżko kazała Monie ją związać porządnie. A Margaret zamontowała kamerkę. - Teraz patrzcie co się będzie działo - powiedziała do Kamerki Margaret.
Po jakiś paru minutach się obudziła. Margaret powiedziała do niej pierwsze słowo .
-Dzień dobry słoneczko. - Marg.
-Wstawaj szmato! - powiedziała Mo.
-Gdzie ja jestem ? - Katy.
-Jesteś w swoim pokoju nie poznajesz. - zakpiła z niej Sax.
-Ty suko!Czego ty chcesz ode mnie ?? - krzykneła Katy.
-Grzeczniej bo ci tą buzke zaraz zakleje jak będziesz wrzeszczeć . - Marg.
Usiadła na nią okrokiem.
-Teraz gadaj co jeszcze od nas oczekujesz ode mnie i od Susanny?- Marg
-Chce żebyście zdechły! A ten dupek was nie zabił. Jest tępy jak strzała.
-O widzę że teraz będziesz narzekać na swoojego przyjaciela. - Marg
Oj nie ładnie obgadywać swoich przyjaciół. Szczególnie Gabriela.
-No właśnie. Lepiej licz się ze słowami. - powiedziała żartowliwym głosem Mo.
-Teraz grzecznie mi odpowiadał dlaczego wbiłaś nóż w plecy mojej siostrze i dlaczego kazałaś zabić mi nie winnego człowieka ?
-To wszystko sprawa tych tępaków. To oni mi kazali zrobić te wszystkie zlecenia uwierz mi że nie mogłam tego nie zrobić.
-Hahaha uważaj bo ci w to uwierzę suko. Na pewno byłaś niewiniątkiem. - zaśmiała się diableska Marg.
-Taaaa i kto ci w to uwierzy? - kpkiła sobie Sax. Po czym delikatnie pogłaskała jej włoski a potem wyrwała jeden włosek z jej głowy.
-W tym momencie robisz siebie jeszcze głupszą niż jesteś. Myślisz że będę miała nad tobą litość jak ty wsadziłaś nóż w plecy mojej siostrze. - po czym ją zaczeła szarpać. Dla mnie najgorsze jest kłamstwo. Nienawidzę tego słowa i nienawidzę jak ktoś je popełnia a ja potrafię być wtedy niemożliwa dla tej osoby. Więc jeżeli chcesz żyć mów prawdę i tylko prawdę bo inaczej pożegnać się z piękną buźką .
-Radzę ci się jej słuchać bo na prawdę możesz tak skończyć . - Sax
-Gadaj ! Dlaczego kazałaś mi zabić szefa mojej siostry. Wiesz jak bardzo zniszczyłam jego rodzinę i to dzięki tobie.
-Nie chciał mi dać podróży do Paryża a ja chciałam uciec przed Punchinello . Groził mi że mnie zabije bo nie spełniłam jego zlecenia.
-Hhahahahahahahah śmieszna jesteś. Jesteś po prostu żenadą. Zabiłaś go bo się zawiodłaś na nim . Punchinello i ty miałaś dobre stosunki lecz nie wciskaj kitu głupia dziewczyno!
-Ty u miesz tylko kłamać i nic więcej. Tego cię Rodzice nauczyli skomentowała Mo.
-Proszę cię Margaret. Wybacz mi to wszystko ! Ja ci mogę wszystko wynagrodzić. Mogę zabić Gabriela i wam załatwić co tylko chcecie. Ale proszę zejdz ze mnie i uwolnij mnie. - Close.
-Nie ma mowy. Sama sobie na to zapracowałaś moje droga. Teraz moja kolej co do pytań . - Sax.
Dlaczego pozwoliłaś Angelowi skrzywdzić moją siostrę ?
-Bo Lisa była tylko i wyłącznie jego dziwką sama tego chciała.
Po tych słowach Mona nie wytrzymała . Zaczeła bić po twarzy Close lecz ta ją powstrzymała.
-Co jeszcze powiesz na jej temat... - próbowała oderwać się z rąk Dion ale jej to nie wyszło .
-Mona ja chce ci powiedzieć prawdę. Twoja siostra wyszła za niego tylko i wyłącznie dla pieniędzy sama mi o tym mówiła. Przecież wiesz że byliśmy najlepszymi koleżankami.
-Lisa by tak nie postąpiła .. przenigdy.. Nie znałaś mojej siostry dokładnie.
-Sax. Jaką ty musisz być żmiją że ciebie to nie rusza. - Close.
-Gówno wiesz co mnie rusza. Gówno wiesz!! - krzykneła Mo w stronę Close.
-Opowiadasz nie stworzone historię o mnie i o jej siostrze. Tylko jeżeli ktoś z twoich ludzi dotknie moją rodzinę a obiecuje że ich wszystkich równo pozabijam . Rozumiesz ???
-Gówno mi zrobisz. Jak moi ludzie są bardziej od ciebie kompetentni !! .
-Nie dbamy oto . - po chwili Margaret dała jej z liścia aż ta poleciała na bok. Jej twarz była już czerwona od policzkowania oraz na ciele pojawiły się śiniaki a z jej nosa leciała linia krwi. Margaret wyjeła malutkie lustereczko ze swojej kieszeni pokazała Close jej odbicie w lustrze.
-Teraz przepięknie wyglądasz . Teraz wiesz jak się czułam kiedy to ty mnie zaatakowałaś. - Marg.
-Zawsze wiedziałam że jesteś jedną pieprzoną gówniarą. Jak dla mnie ty nadal masz 16 lat . Jesteś naiwnna , głupia i bezczelna. Uwierz mi że takie jak ty mogą tylko głowę obciąć i nic więcej . Bo jesteś nikomu warta nawet swoich rodzicą. - wyśmiała się Katy.
-Odwal się od moich rodziców . Nie interesuj się nimi!! Kiedy miałam 16 lat byłam nieśmiałam i samotna i nikt mnie znosił za to jaka byłam. Od tamtego czasu zmieniłam się nie do poznania na taką wredną suką jaką jesteś ty. To życie mnie zmieniło nie ja siebie.
-Jestem ciekawa gdzie zgubiłaś swoją najwierniejszą przyjaciółkę która pozwoliła ci przejść na dobrą drogę życia , w której dzięki niej możesz lata spędzać za kratami a przy okazji wy wszystkie tak skończycie.
Po chwili dzwonił telefon Katy , nikt go nie odebrał tylko do końca czekały jak ktoś przerwie połączenie.Margaret trzymała chusteczkę na ustach Close żeby ta nie krzyczała. Gdy przestał telefon wydwał dzwięk Gabriel postanowił nagrać się na sekretarce .
-O mamy jedną wiadomość dla szanownej Katy Close. - Sax
Sax ustawiła funkcję na głośno mówiący , wtedy włączyła się wiadomość.
"Katy ty chciałaś zmienić adres ? Nie ma problemu razem ze mną możesz się udać do Sao Paulo a potem może przeprowadzisz się Rio de Janeiro. Więc możesz śmiało się pakować i razem ze mną sie szykować w podróż. Czekam na twoją odpowiedz.
Po chwili Sax wrzuciła jej telefon do akwarium z rybkami.
-Zostały tylko marzenia z twoich marzeń - zaśmiała się Sax.
-Za wszystkie krzywdy które sprawiłaś. Powinnaś być już dawno zdechła. Może i jestem największą idiotką ale mówię to z sprawiedliwośćią. Zabiłaś kilka nie winnych ludzi za to forsę oraz prowadziłaś handel z ludzmi . Jesteś po prostu dziwką Punchinello. To już wszyscy o tym wiedzą jaka ty na prawda jesteś.
-Nie oceniaj mnie po przeszłośći Dion.Ty sama nie byłaś lepsza. Wiem dla kogo pracowałaś i co robiłaś z Cyrus. Obie jesteście żałosne i chcibskie. Jak wam Bóg pozwolił chodzić po tej ziemi.
-To Ja się zastanawiam jakim ty cudem ty jeszcze chodzisz. My walczyliśmy ze złem . Więc teraz również walczę ze złem. Oczywiście że tym złem to jesteś tym.
Wyjeła broń ze swojej kieszeni po czym skierowała stronę Katy Close.
-Jeżeli mnie zabijesz . Już nigdy nie będziesz wolna. Zawsze będziesz moją zabójczynią a ludzie Punchinello cię zabiją za to.
-Nie boje się ich . - Marg. Ale boje się tylko jednego że ktoś z nich może zrobić krzywdę mojej rodzinie. I to wystarczy.
-A co z jej podróżą do Sao Paulo ? - spytała Mo.
-Aaa zapomniałam o jednym. Z tego co mi wiadomo to rzeczywiście zmienisz adres , prędzej niż myślisz. - powiedziała do niej ostatni raz i w ładowała jej kulkę w łep. Pocisk trafił w lewą półkulę mózgu. Lecz ta w kilku sekundach przestała dominować aż w końcu mózg przestał pracować. Margaret zapłakała się po tym zdarzeniu. Cieszyła się że pomściła za to uszkodzenia ciała jej siostry oraz za wszystkie jej zlecenia.
-Już teraz nie wstanie . To co robimy jej ciałem ? - spytała się Mo.
-Zwołaj Susannę i resztę. - rozkazała jej czarnowłosa. Wszyscy zjawili się w pokoju .
-Nareście jeden problem jest rozwiązany - Sus.
Już nigdy nic nam nie podskoczy.
Shon i Mona włożyli zabitą Katy do wielkiej szkrzynki w której się niesie zamówienia. Zamkneli ją za sobą po czym razem wynieśli ją do bagażnika samochodowego. Susanna wzieła za krwawioną poduszkę oraz kołdrę. Postanowiła to schować do ciemnego worka i postanowiła to za sobą zabrać.
-Nic tu po nas możemy już jechać. - odrzekła Laura.
Wszyscy się już z tamtąd zabrali , nikt nie zauważył że przed domem Close jest jakaś grupka ludzi. Raczej nie znanych ludzi. Odjechali bez pisków opon . Pojechali do jakiegoś nie często odwiedzanego lasu. Zatrzymali się gdzieś na środku lasu. Wyjeli z bagażnika olbrzymią skrzynkę w której znajdują się zwłoki Close. Shon zaczął kopać wielki dół by zrobić miejsce dla zwłok Katy. Margaret miała nadal myśli związane z Close. Już po wszykim .Teraz już nigdy nie będzie musiała jej oglądać . Ani już nigdy nie będzie miała z nią doczynienia. Teraz może ją pożegnać na zawsze . Kiedy Shon wykopał rów powoli wpchneli skrzynkę w dziurę. Susanna wrzuciła worek z zakrwawioną poduszką. Wszyscy zaczeli zakopywać tą dziurę z powrotem . Kiedy skończyli zakopywać zwłoki Katy Close. Wrócili do swojego wspólnego domu. Tam czekał na nich stęskniony oraz upragniony przez Margaret. Chang Diamon Uszykował dla nich obiad. Ale nie spodziewał się że Susanna mogła znaleść kogoś innego na miejsce Jackson. Wrócili cali zmęczeni po swojej misji. Kiedy doszli do kuchni upali na miejscu.
-Cześć Kochanie - powiedział czołem Chang. - Czemu płaczesz ?
-Jestem taka spełniona . Zabiłam swój największy ciężar mojego życia. Ta kobieta truła moje , mojej siostrze i innym życie.
-Już nigdy nie będzie cię dręczyć. - po tym dał jej mocnego całusa w usta. -Teraz siadaj musisz coś zjeść.
-Alee kochanie ja nie jestem głodna. - powiedziała spokojnym głosem Dion.
-Zjedz . Proszę cię. Nabierzesz siły na dalszy dzień.
-No dobrze skarbie.
-Siaadajc... - chciał zaprosić do stołu ale dopiero co zauważył nową twarz oczywiście chodziło o Monę.
-Chang . Muszę ci kogoś przedstawić. To jest Mona Sax zastępuje Stacy od wczoraj. A to jest Chang Diamon to chłopak Margaret jest świetnym kucharzem , świetnym tańcerzem oraz jego pasją jest strzelanka.
-Miło mi cię poznać - powiedział szerokim uśmiech Chang.
-Mi ciebie też. - Sax.
-No dobra siadajcie wszyscy do stołu. Dzisiaj zrobiłem sobie dokładkę ale raczej ona będzie dla Mony bo ja ugotwałem tylko dla 4 osób.
-Ja mogę nie jeść . - odparła Sax.
-Nie , nie. bym był nie miły gdy by tak postąpił. Proszę poczęstuj się obiadem.
Ok dla mojej Margaret ugotowałem pierść z kurczaka z ostrym sosem i mega ostra surówka . Jak wiadomo Margaret kocha ostre przyprawy i nie może bez tego żyć. Natomiast dla Susanny coś specjalnego . musiałem jej zrobić specjalne danie bo ona jest wegetarianką od zawsze. Dla pozostałych bardzo przepyszne danie sushi specjalnie dla was.
-Dziękujemy. - odrzekli wszyscy z chórem.
-Uwielbiam jak gotujesz obiady. - Marg.
-A ja lubię jak ty je zjadasz . - pocałował ją czule w policzek.
-Chce ktoś coś do picia ? - spytał się Chang .
-Dla mnie wodę - poprosiła Sax.
-Sok pomarańczowy . - Laur.
-Ja dziękuje - Shon.
-Wyjmij dla Colę z lodówki bo bardzo zachciało mi się pić - Marg.
-Dobrze skarbie. Zrobię to.
A ty Susanna nie chcesz nic do picia ?
-Możesz mi nalać zimnej herbaty co jest w dzbanku.
Po obiedzie każdy był już najedzony oraz zadowolony z obiadu Chang'a . Wszyscy się udali do swoich pokoju i każdy mógł sobie przemyśleć pewne sprawy. W pokoju Susanny i Shona. Para leżała razem na łóżku i obmawiała pewne plany na teraźniejszość.
-To co planujemy terazniejszość ? - spytała się Sus.
-A co już wymyśliłaś ?
- Więc gdy zakończymy te wszystki sprawy w Texasie. Moglibyśmy wszyscy wylecieć do Brazyli a konkretnie do Sao Paulo.
-Po co ?
-Gabriel Punchinello i jego ludzie będą tam się wybierać. My musimy go dorwać! Nie zostawie tego co on tobie zrobił! Musi on nam za to słono zapłacić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Natkaa
Administrator
Dołączył: 06 Kwi 2016
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Małopolska
|
Wysłany: Pon 16:21, 11 Kwi 2016 Temat postu: |
|
|
Ciekawe, super się zapowiada, akcja wciąga bardzo polubiłam Changa Biedny Gabriel
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
stacy301
Dołączył: 06 Kwi 2016
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:13, 13 Kwi 2016 Temat postu: |
|
|
Hej wam wpuszczam wam kolejny rozdział . Mam nadzieję że wam się spodoba Liczę na komentarze.
-Kochanie załatwimy go spokojnie może jeszcze nie poleci do Sao Paulo.
-Coś czuje że on wyleci do Sao Paulo prędzej niż myślisz. - Sus.
-A jeżeli uda mu się wylecieć do Sao Paulo . To jak to sobie wyobrażasz ??.
-Najpierw zameldujemy się w jakimś hotelu. A potem coś wymyślimy. Zaraz , zaraz ty przecież masz znajomego.
-Chodzi ci o Diega? Nie absolutnie. Nie chce nic u niego załatwiać .
-Ale kochanie. Chesz go derwać czy nie ??? Nie mamy innego wyjścia nie rozumiesz tego ???! Chce nam pomóc. Chodzi o nasze życie.
-Nie chce mu zawracać głowy naszymi sprawami wybacz kochanie. Diego ma żone i firmę.
-Kochanie proszę zgódz się.
-No ok. Zgadzam się jeżeli nam to wyjść na dobre.
-Kocham cie Skarbie. - ucałowała go namiętnie. Po czym przewrócił ją na plecy i położył się na niej jego prawa ręka wstapiała się jej piękne średnio-długie włosy.
Chcieli spędzić ze sobą czas we dwójkę ale przerwały im Mona i Laura.
-Ups sorry. - powiedziała za drzwi Evans
-Nic nie szkodzi - Shon.
-My z Moną idziemy pobiegać bo jest dzisiaj świetna pogoda na bieganie .
-Ok , niech wam będzie
Laura i Mona poszły pobiegać . Margaret i Chang również spędzali wspólnie czas jak to zakochani. Oglądali film "Straszny film 4 " . Para podjadała sobie solone orzeszki oraz domowy popcorn. Byli bardzo zadowoleni z tej chwili. Wreście mogli być sami i nikt im nie przeszkadzał. Dzięki temu Margaret zapomniała o zabiciu Close. Która jest tylko jej przeszłością. Ta kobieta odeszła z tego świata pozostawiła tylko ślad swojej krwi na poduszce. Kiedy ta wystrzeliła to nasiąkła poduszka. To był bardzo drastyczny widok. Raczej mrozny i mroczny. Close dostała to za cp zasłużyła nawiedzała życie Dion i innych nachodziła swoje ofiary , okradła ja i zabijała. Już nigdy jej oczy nie ujrzą światła dzinnego , jej powieki zamkneły się na wieki. Jedynie co może się stać , może ukazywać się jako duch. Zakochane pary przy swojej obecnośći idealnie się wyciszyły. Niczego innego nie chcieli jak tylko być sobą przez cały czas. Susanna i Shon zrobili sobie drzemkę przez ten czas a Margaret i Chang oglądali kolejny swój film. Laura i Mona wybrały się na stadion aby zrobić swój trening. Kobiety były pomoczone potem , na szczęście obie miały na sobie bluzki na ramiączka oraz krótkie spodenki . Laura była bardziej kolorowe ubrana od Mony . Miała na sobie żółtą bluzkę oraz zielone spodenki jej kolory były weselsze , natomiast Mona miała na sobie smutniejsze kolory bordową bluzkę i czarne sportowe spodenki z napisem "PUMA". Na uszach znajdowały się z słuchawki w których leciała muzyka. Cały czas biegły przed siebie za nic się nie oglądały nie zwracały uwagę na innych , kiedy inni siedzieli na miejscach kibica czekając na jakieś zawody. Nie , nie to nie był tłum tylko po prostu jakaś kilka ludzi czekająca tylko na zawody. Kiedy Laura upadła na ziemię z wycieńczenia , Mona upadła obok .Zdjeły słóchawki ze swych uszu.
-Jesteś niezła Mona - Laur
-Dzięki. Od dziecka mam styczność ze sportem więc dla mnie to nie problem - Mo.
-Też kiedyś często uprawiałam sport. Bieganie to moja pasja bez tego nie mogę żyć.
-Dasz radę iść do domu ? - Mo
-Jasne. Ale na czworakach - uśmiechneła się diabelsko Evans.
-Nie powiem że miałyśmy ostry trening. Tym ciężej tym lepiej - Mo.
-No nie gadaj. To co jeszcze chcesz biegać ?
-Nie , nie daj spokój. Umrę jeśli z kontynułuje.
-Ok to na dzisiaj starczy. - Laur.
Dziewczyny podniosły się z ziemi i rozluźniły mięśnie. Powoli skierowały się do szatni po butelkę wody. Po drodze były dialogi .
-Często tu przychodzisz biegać? - Sax
-Oczywiście że tak. To moje ulubione miejsce.
-Sama ?
-Raz z dziewczynami a raz biegam samotnie - Laur.
-Ładne macie tu miejsce w Teksasie.
-No bo to jest nasze miejsce. - Lau.
-Widzę że nikt nikomu nie przeszkadza.
-No nie. Te miejsce jest dla wszystkich. - zaśmiała się brązowo oka.Doszły do szatni ze swojej szafki wyjeły z niej swoją wodę nie gazowaną.Wzieły po kilka łyków , byly bardzo spragnione. Wzieły szybki pryśnic.Przebrały się w normalne ciuchy i wróciły do swojego domu. Przyjechały do swojego domu całe szczęsliwe. Miały uśmiech na twarzy nic im nie brakowało jak tylko dobre wypoczynku. Ale jednak o czymś zapomniały. O rozciąganiu na końcu.Ale trudno każdemu przecież to się zdarza.Laura zaprosiła na chwilę Monę do swojego pokoju. Lecz te poprowadziły pogawędkę o ciuchach.
-Mona a co powiesz o jutrzejszych zakupach ?
-Czemu nie. Uwielbiam zakupy.
-To świetnie. Bo jutro wiesz Margaret i Susanna mogą się ze swoimi chłopakami wybrać do knajpki .
-Masz kogoś ?
-Obecnie jestem sama. Ale miałam kogo.....yy nie ważne.
-Też jestem aktualnie sama. Proszę powiedz mi kim ta była osoba ?
-Powiem ci jak poznamy się bliżej ok ?
-Nie ma sprawy. Głos ci z głowy nie spadanie.
-Dzięki - odrzekła.
-To co jutro kupujemy jakieś sukienki czy jakieś spódnice ?
-Ja jednak wolałabym kupić coś ze wszystkiego. Na pewno będę potrzebować kostium kąpielowy , jakieś koszulki i spodnie.
-Nie ma problemy. A masz kasę ?
-No coś tam zawsze się znajdzie .
-Jeżeli by ci zabrakło , to mogę ci dorzucić.
-Nie musisz.
-To co jesteśmy umówione ?
-Tak.
Przebiły razem pionę. Nadszedł wieczór wszyscy wspólnie grali w karty. To była ich wspólnie ulubiona rozgrywka. Dobrze się bawili przy swoim towarzystwie niczego im nie brakowało. Wszyscy wspólnie żartowali. Nie chcieli nikogo innego do towarzystwa jak tyko siebie.
U Gabriela Punchinello.
Gabriel siedział na kanapie , chowając twarz w dłoniach , Nic dla niego nie miało sensu. Dlaczego ? Jeden z jego ludzi śledził całą grupkę Cyrus. Widział co zrobili ze zwłokami Katy Close. Nie może w to uwierzyć że one nadal żyją. Chciał je spłonąć w ogniu. Chciał by mieć święty spokój i być bliżej swojej najlepszej przyjaciółki Katy Close. A co najlepsze do tej czwórki przyłączyła się Mona Sax. To było dla niego najgorsze. Bał się , bał się że ona odiberze mu życie tak jak jemu bratu. Nalał sobie trochę Whisky , napił się łykiem. Podszedł do małej szafki stojącej w rogu pokoju. Przyklęknął przy niej i delikatnie przyciągnął za uchwyt. Na jego polecenie szafka sie otworzyła skrzepiąc cicho.Spomiędzy alkoholi , narkotyków wyjął małe zdjęcie jego z bratem i z Katy Close. Podniózł się z klęczek i po raz kolejny rzucił wzrokiem na zdjęcie.
-Dlaczego wy?
No ładnie , najpierw straciłem brata a teraz straciłem moją najlepszą przyjaciółkę. - szpenął.
Skierował się do swojego biurka i wyjał fotografię Mony.
-Ty jeszcze za to w życiu zapłacisz. - szpenął w stronę Sax.
Jeog cały świat odwrócił się przeciwko niemu. Wszyscy jego ludzie umierają najpierw brat ginie z rąk najemników Horne chodz on myśli nadal że Sax go zabiła. Potem ginie jego najlepszy asystent a następnie Katy Close .Gabriel zawsze uważał że małżeństwo Angelo zawsze było fikcją. Uważał że Lisa była tylko z nim dla pieniędzy dla niczego więcej. Nigdy za nią nie przepadał nawet gdy był dla niej miły. Gabriel wlał do pełni swoją szklankę i wypił duszkiem. Następnie położył się do swojego łóżka i szybko zasnął. W Teksasie zaczeła się noc wszyscy tulali się do snu. W Mieszkaniu Dziewcząt było bardzo zabawnie nie chciały iść spać. Bawiły się tak do 3 w nocy aż zasneły przy stole. Nadeszła 5 rano wszyscy smacznie spali. Butelki były na podłodze , cola była rozlana na podłodze , cipsy browar kola znajdowali się na stole.
Do drzwi zapukał kolega wszystkich domowników. To był Matt a właściwie Matthew Khan. Pracuje w swoim klubie. Ma żone o imieniu Agnes. Jest pomocny oraz przyjacielski. Pierwszy ze wszystkich obudził się Shon. Wstał z kanapy z której spał obok swojej ukochanej . Skierował się do drzwi wejściowych i za drzwiami ujrzał swojego kolegę.
-Siemasz Stary! - krzyknął Matt.
-Hej. - powiedział nie przytomnym głosem 27 latek.
-Co ty dzisiaj taki nie wyrazny jesteś ?
-Wczoraj graliśmy w karty i nam się za chciało trochę zaszaleć i tak wyszło że wszyscy mamy kaca.
-Spoko. Mi to nie przeszkadza. Mogę wejść ?
-W taki burdel ?
-No stary proszę cię , nie w takim burdel właziłem do domu.
-OPk wchodz.
Wpuścił go do środka , ten skierował się do pomieszczenia gdzie balowali wszyscy .
-Nie to nie jest tak zle. Widziałem gorszy chlew.
Ej reszta co z wami - krzyknął na głos Matt.
-Co się stało ? - Mo. wstała z fotela na którym spała.
Ej co ja tutaj robię ! Ale mnie bolą plecy! - narzekała na ból pleców.
-Wczoraj wszyscy za dużo wypiliśmy. I tak się stało że usneliśmy tutaj . Widzę że ktoś zamówił pizze , cole no nie to szaleństwo.
-Ej dlaczego my tutaj leżymy może ktoś nam to wytłumaczyć ? - Marg.
-Graliśmy w karty a potem widzisz sama co było.
-O nie. Przecież ja jestem na diecie napewno nie mogłam zjeść - Marg.
-Trudno będzie o jeden kilogram grubsza. - powiedział żartem Chang.
Wzieła poduszkę i obrzuciła go poduszką.
-To było słodkie kochanie . - po czym ją pocałował namiętnie.
Laura , Susanna wstały z kanapy gdzie wcześniej leżały. Były pół nie przytomnę .
-O Matt dobrze cię znowu widzieć . - pow Sus.
-Cześć Sue! Dobrze wyglądasz w tej fryzurze. - zaśmiał się Matt.
Susanna podeszła do wielkiego lustras gdzie wisiał na ścianie. Ujrzała na nim że ma rozczochrane włosy , oraz jedno oko ma pamlowane a drugie nie.
-Bardzo śmieszne - powiedziała.
-A gdzie jest twój drugi but / - wytknął jej po raz kolejny Matt.
Ujrzała na swoją prawą nogę , faktycznie nie ma pantofla. Kieruje się do kuchni spogląda a jej pantofel jest w zlewie.
-Nie no nigdy bym nie pomyślała że mogłabym wsadzić pantofel do zlewu - powiedziała do siebie brunetka.
-Ej czemu ja mam podartą bluzkę. - narzekła Laura.
-Ja ci ją podarłam - zaśmiała się Mar
-Hhahahahahaha śmieszne. A teraz tak na poważnie. Czy ktoś pamięta z jakiego powodu podarł mi bluzkę ?
Wszyscy spojrzeli się na Laurę zdziwionym wzrokiem. Nikt nie pamiętał co było dalej i co się działo z nimi.
-No nikt się nie przyzna ?. Super - Laur. Poszła wkurzona do pokoju.
-Ze mną się nie przywitasz ? - Matt
-Daj spokój! Ona jest wkurzona teraz na cały świat.
Moda to całe jej życie.
-A może teraz byśmy to posprzątali ? - Sus.
-Ok nie ma sprawy.-Shon
-To ja wam pomogę. - Matt.
-Ok ja pozbieram butelki , Mona pozamiata podłogę , Margaret z Chang'iem zrobicie porządEK w kuchni a Shonem i Matt'em wezniecie się za łazienkę. Wszyscy oprócz Laury zaczeli sprzątać. Laura była wściekła że ktoś mógł jej podarć bluzkę. Nigdy jej się to nie przetrafiło. Ale nie będzie prowadziła w tej sprawie śledztwa skoro nikt z nich nie pamięta co się dalej wydarzyło. Wyrzuciła swoją podardą bluzkę do kosza i włożyła nową. Wyszła ze swojego pokoju. Skierowała się do ogrodu. Usiadła na białym leżaku , na wdychała się świeżego powietrza i wyciszyła emocje po wczorajszej zabawie. Słońce delikatnie dawało promienie na jej twarz. Na dworze było przyjemnie i ciepło. Zapach świeżo skoszonej trawy , głosy bawiących się dzieci..Mieszkały na takiej okolicy gdzie jest cicho i nie ma hałasu. Mogło by być gorzej. Laura długo rozpamiętuje swoje problemy. Jej rodzice się rozeszli z powodu nowej partnerki ojca. Ojciec znalazł sobie nową żonę bo jej matka już mu się znudziła. Laura jest jedynaczką ale ma przerodnią siostrę o pare lat młodszą ma na imię Rozalia. Nie utrzymuje z kontaktów z ojcem od kilku lat. Nie chce go znać od tamtego czasu a mama również sobie znalazła kogoś do kochania. Weterynarza który nie przypadał za Laurą nie znosił jej zachowanie wobec niego . Mężczyzna był rozwiedzony i miał z pierwszego małżeństwa czworo dzieci. Laura wtedy się bardzo zbuntowała , nie chciała się uczyć , nie chciała słuchać rad innych zaczeła uciekać w złe towarzystwo. Ucekła z domu matki do swojej koleżanki studentki. I tam w pobliżu poznała Stacy i tam zaczeła się ta przygoda złą drogą. Na swojej drodze napotkały Susannę z Margaret stąd utworzyła się grupa. Wtedy powiedziała swojej matce że wyjeżdza bardzo daleko i nie będzie potrzebować wsparcia swojej matki. Gdy się dowiedziała że Laura należy do mafii postanowiła że tylko ona będzie wiedzieć o należnośći Laury do mafii po to żeby jej nowy mąż jej nie zostawił bo jej nowe małżenśtwo jest szczęśliwe. Matka obiecała brunetce że nigdy jej nie zdradzi . Ze będzie zawsze z nią. Zawsze ją mocno kochała nie za jej dobre wyniki w nauce ale za to kim jest. Gdy pozostali skończyli sprzątać , wzieli się od razu za śniadanie. Mona zaczeła robić sałatkę warzywną tym razem ona przyjeła kuchnię pod kontrolę. Mona uwielbia przyrządzać sałatkę. To jest jej ulubione danie jak kiedyś Lisy.
-To dzisiaj ja zrobiłam śniadanie dla was wszystkich .
-Matt to jest nowa nasza członikini zastępuje Stacy.
-Super. A właściwie to miłe że macie nową super koleżankę.
-Tęsknie za Stacy ale muszę przyznać że Mona jest bardziej przebojowa - Chang
-Nie przesadzaj Stacy również była przebojowa a wręcz to była taka nasza śmieszka. Ciągle się uśmiechała.
-Wiecie może co u niej nowego ? - spytał się Matt.
-Jest już rok po ślubie i jest 4 miesiącu ciąży. Dziewczyna ma się dobrze i jest zadowolona każdym dniem. - Shon
-Czy wróci jeszcze do was ? - Matt.
-Oczywiście że nie. Ona denitywnie zrezygnowała z naszej grupy. Znalazła nowy sposób na życie i koniec. - Marg.
-Szkoda. Ona potrafiła niezle grać kogoś w kim nie jest - Matt.
-Ale my też mamy takie zdolnosci no i Mona też. - Marg.
-Powoli będziemy się przezwyczając do Mony . - zaśmiał się Chang.
-Sałatka gotowa! - powiedz Mo.
Polożyła na środek stołu. Wszyscy wzieli w garść tej sałatki.
-Ej a Laura to co ? - Sus.
Laura Śniadanie!!.
Laura wstała z leżaka i udała się do reszty siadła obok Susanny.
I nakładła sałatki na swój talerz. Zamierza ją spróbować i raczej jej bardzo smakuje.
-Pycha! kto dzisiaj robił śniadanie ?
-Mona - wskazuje żartowliwie Matt palcem na Monę.
-Na prawdę świetnie ci wyszło.
-Dzięki - Mo.
-Mono mogłaś jeszcze troszkę dodać śmietany ale jest ok - oceniła Marg.
-Jak dla mnie może być- Shon.
-Kochanie przecież to jest przepyszne. Mi to bardzo smakuje. - Sus.
-To może wam coś dolać do tego ? - Mo.
-Hmmmmm dla mnie mogłabyś wlać zimną wodę z cytryną - poprosił Chang.
-Ja prosiłbym o pepsi z lodówki - Shon.
-Ja dziękuje - Laur.
-Wlej mi soku poamrańczowego - Marg.
-Ja sobie coś weznę do picia - odrzekła Sus.
-A co dla ciebie Matthew ? - Mo.
-Dla mnie ? Pepsi może być. - Matt.
-Już się robi. Zaczeła szykować napoje dla wszystkich jakie sobie za życzyli . Na telefonie Cyrus wyświetlił się komuniktat informujący o sms od Stacy . Kobieta otworzyła wiadomość treść tego sms'a była :
"Cześć dziewczyny. Czy będzie okazja się z wami spotkać ? Bo mam coś ważnego wam do powiedzenia. A jeżeli tak to kiedy ?
Brunetka postanowiła jej odpisać.
"Witaj kochanie. Jeżeli chcesz nas odwiedzić to możesz przyjechać dopiero jutro bo dzisiaj jestem na kacu i nie za dobrze wyglądamy. I my też mam coś ważnego do powiedzenia , mamy już jakaś dziewczynę na twoim miejscu ale nie będę ci zdradzać kogo. "
"Umieram z ciekawości. Muszę ją zobaczyć . Ty wiesz że mam słabość do poznania nowych ludzie nie prawdaż ? .
"Wiem kochanie że mam taką słabość. Ale wybacz nie mogę ci tego zdradzić to ma być dla ciebie niespodzianką".
"Ok to w takim bądz razie do zobaczenia jutro " .
-Kotku z kim smsujesz ?
-A właśnie miałam wam już o czymś powiedzieć . Otóż Stacy chce się z nami spotkać. Bo ma coś ważnego do powiedzenia. Napisałam jej że mamy nową dziewczynę a ona to że nie może się doczekać kiedy ją zobaczy.
Chodzi oczywiście o Monę. Stacy na razie nie ma pojęcia o kim mowa ale jutro się wszystko okarze.
-Nareście się przywitam z moją Stacy - Marg.
Ja i Stacy wiele mamy ze sobą wspólne.
-Najdłużej Stacy znam to ja. = wtrąciła się Laur.
-Wiadomo że nasza Laura zna ją najbardziej. - Matt.
-No dobra więc dzisiaj , mamy dzień wolny dla siebie. Możemy robić co nam się podoba. -Sus
-kochanie , dzisiaj byliśmy umówieni na wspólną koalcję w restauracji.
-Skarbie wybacz ale musimy ją przełożyć na inny termin . Bo wiesz ze wczoraj niezle zabalowaliśmy i dzisiaj nie damy rady. A jutro Stacy nas odwiedza , a pojutrze czemu nie .
-Dobrze. - ucałował ją w usta.
-To co masz nam Matt do powiedzenia ?
-Głównie? Ja i Agnes będziemy lecieć do Brazylii ponieważ dostaliśmy nową ofertę .
-Jaką ? - Sus.
-Będziemy pracować w Agencji Modelek. Agnes będzie się zajmować fotografią a ja projektowaniem ubrań.
-Poważnie ? I będziecie gdzieś mieli mieszkać ? Bo my też się wybieramy do Brazylii.
-Na wczasy czy też do pracy ? - Matt.
-Hmmmm tak na jakiś czas. Bo musimy wykonać pewną misję . - Sus.
-Co tym razem znowu ??? - Matt.
-Musimy dorawać tego całego Punchinello. Nie możemy mu dać słuchej nitki.Oczekiwał od Shona okupu. A potem kazał chciał nas spalić ale Mona nas uratowała. Dzięki niej ogień nas nie pochwał swoje objęcia. - Sus.
-Jeżeli macie jakiś problem to mogę wam załatwić miejsce pracy. No przecież nie możecie być bezrobotne.
-Dzięki Matt! Jesteś Wielki - powiedziała Laura.
-Nie ma sprawy. Mogę jeszcze pomówić z Dulce. Ona na pewno coś dla was znajdzie. - Matt.
-Cieszymy się. Teraz nie będziemy musiały się włóczyć po hotleach. - Sus.
-Otóż to! I od razu dostaniecie mieszkanko! Nie będziecie siedzieć pod gołym dachem. - zaśmiał się Matt.
-A kiedy wy wylatujecie do Brazylii? - Marg.
-Hmmmm za 2 tygodnię. Agnes jest bardzo zadowolona że wylatuje , zawsze chciała zwiedzić Brazylię.
-No my przy okazji też poznamy trochę świat i inną kulturą . - Laura.
-Dobra , ja już musze się zbierać. Bo żona czeka . Musimy coś na mieście załatwić. A przy okazji miło mi cię było poznać Mona! - Pa. - Odrzekł i wyszedł z mieszkania .
-No to mamy załatwionę. - powiedziała z radością Susanna.
-Czyli nie będziemy lecieć tam na gapę. - Mo.
-Nic tylko jak załatwiać bilety i lecimy. - Marg
-No ba.
U Punchinello.
-Szefie wstawaj!. Powinnieś się już spakować przecież masz lot wieczorem.
-Aaa no tak zapomniałem . - mówił nie przytomnie blondyn.
-Coś ty pił ?
-Nieeee ważne . - powiedział pijanym głosem.
-Szefie wstawaj i wez się wgarść !! Musisz się szykować.
-Nieeee teraz! Pózniej. - odrzekł Gabriel.
-No to mamy go pijanego - powiedział jeden z jego ochorniarzy.
Jeden z nich podszedł do jego stolika na nim znajdowało się zdjęcie. Które przedstawiało jego , Angelo i Katy.
-Widzę że on nie może się pogodzić z jego śmiercią .
-Bardzo mi przykro że tak się stało . Oboje mieliście lecieć do Rio de Janeiro . Już one nam za to zapłacą.
-Zanjdzicie suki ! Znajdzcie suki! I je zabijcie! - Gabriel.
-Spokojnie szefie to nie jest dla nas problem.
Po chwili do pokoju wszedł Peter z pistoletem w ręku.
-Gabrielu! Co z tobą się wyprawia ?
-Przyjacielu! Mój drogi! Jeżeli mi przysięgałeś że zabijesz Sax , będę cię po rękach całował.
-Nie ma takiej opcji żebym jej nie zabił. Zrobie wszystko żeby cię uszczęśliwić Gabrielu.
-Pokój z tobą. - powiedział spokojnym głosem.
Możesz mnie spakować do Sao Paulo?
-Tak! z przyjemnośćią. - Peter.
-To jest dopiero przyjaciel - odrzekł pijanym tonem Punchinello.
Peter zaczął go pakować do podrózy , do cięzkiej i żmudnej podróży . Nie , nie ,nie to nie żadna podróż to ucieczka od wszystkich problemów. Gabriel po raz kolejny wykraska się od ciężkich spraw. Najpierw zostawił swojego brata w lawinie zła a teraz też obraca kota ogonem. Wszystko zostawia losowi co się stanie dalej w Teksasie. Zawsze lubił uciekać od problemów i był takim samym draniem jak jego nie żyjący już brat Angelo.
Jego brat by postąpił inaczej , walczył by o swoje i nie pozwolił komuś innemu zając swoje stanowisko.Za życia Angelo dbał tylko o swoje interesy był egoistą stosunku do Lisy. Nie szanował jej nigdy. Jak to mówią w dzisiejszych czasach leciał tylko na jej urodę i na jej wnętrze,. Na nic więcej. Ten dzień upłynął bardzo szybko Mona i Laura przełożyły wspólne zakupy na inny termin dlatego że poprzednim dniu ostro zabolowały. Nie chciało im się wyprawiać wspólnych zakupów. Miały tylko resztkę sił na codzienne życie. Ale za to posprzątały w pokoju. W środku nocy Mona spała całkiem spokojnie i słodko do czasu kiedy jej w umyśle pojawił się sen . Była bardzo ciemnym w pokoju i nagle usłyszała głos Lisy "Mona!" "Tęsknisz za mną? Uratuj mnie , jestem żywa ". Mona zdziwionym głosem odpowiedziała "Lisa gdzie jesteś ? Tak słyszę cię ! Pokaż się gdzie jesteś!! . Podejdz do czerwonych drzwi które widzisz. Brunetka wykonała polecenie swojej siostry blizniaczki. Mona otworzyła drzwi ciekawości a tam ujrzała swoją siostrę . Lisa miała na sobie szarą sukienkę , rozpuszczone włosy oraz piękny delitkatny makijaż. Mona podeszła do swojej siostry lecz ta znikneła z jej wzroku."Lisa! Czemu zniknełaś?! Gdzie teraz jesteś?! . "Za tobą!" to nie był głos Lisy tylko Punchinello który przyłożył broń do głowy Lisy i strzelił w jej głowę. , ta upadła na podłogę a Angelo z uśmiechem na twarzy rozstrzelał ją jeszcze bardziej. Mona krzyczała z przerażenia i słyszała tylko krzyk Lisy proźbą o pomoc i uśmieszki Punchinello. Mona obudziła się z krzykiem! "Nieeeeee!!" w jej oczach pojawiły się krople łez. Cała się spociła i ciężko odychała. To był tylko sen to nie było na prawdę to był tylko sen , ten okropny sen !!
-Moja Lisa! - powiedziała przerazliwym głosem. - Moja Siostrzyczka!!! .Mona bardzo potrzebowała bliskości. Nie była nic w stanie zrobić. Po chwili do pokoju weszła z ciekawości Susanny.
-Ej Mona co się dzieje! Co to za krzyki!? .
-Lisa! Moja siostra ona tam była.
-Gdzie ?
-W jakimś ciemnym pomieszczeniu prosiła mnie o pomoc ale jej nie uratowałam , bo ten głupi Angelo ją zastrzelił. - po tych słowach Mona jeszcze bardziej się rozpłakała. Ta usiadła obok niej i objeła ją mocno jak tylko potrafiła.
-Już dobrze! To tylko zły sen! - powiedziała spokojnym tonem.
-To koszmar a nie sen! - Sax.
-Tutaj nic ci nie grozi. My tutaj wszyscy jesteśmy jak rodzina. Nikomu krzywdy nie pozwolimy zrobić. - Sus.
Do pokoju wskoczył już obudzony Shon.
-Kochanie co się tutaj działo ?
-Shon . Mona miała tylko zły sen , idz sie połóż spowrotem . A ja do ciebie wrócę.
-Ok . - odszedł.
-Może napijesz się wody . ?
-Nie dzięki , nie jestem spragniona.
Nigdy nie zapomnę jego twarzy , nigdy nie zapomnę jej cierpienia. Wszyscy w mojej rodzinie już umarli. Moi rodzice zgineli wypadku samochodowym , potem babcia zmarła po ślubie Lisy a potem ona sama opuściła mnie. Zostałam sama jak palec , całkiem sama. Jestem przez nikogo kochana. I jeszcze do tego zdrada Max'a . Moje uczucia zostały zranione kilo krotnie.
-My wszystkie jesteśmy skrzywdzone przez los. Miałam tyle miłości w sobie a ta druga osoba musiała wszystko spieprzyć . obecnie związałam się z Shonem i nie wiem co dalej będzie z tym związkiem.
-Mówisz tak jakby teraz miałabym o sobie słyszeć. - uśmiechneła się lekko Mona.
-Bo my wszystkie jesteśmy takie same. A głoszą że ludzie dobierają się do siebie jak są w czymś podobni . - powiedziała stanowczo Sus.
-Tak u was jest ciepło i przyjaznie. Widzę że pomimo takich interesów , śmiejecie się i żyjecie tak jakby się nic nie stało.
-My korzystamy z życia jak najwięcej. Bo życie jest za krótkie by być zbyt poważnym. - Sus
-Podziwiam was za to. - Mo.
-No dobra Mona , ja już muszę lecieć bo jestem taka senna. To śpij już lepiej . - Sus opuściła ją z objęc i wyczołgała się z pokoju .
Mona szybko usneła w swoim łóżku natomiast nadal myślała o koszmarze którym jej się śnił. Już dalej nic jej się nie śniło. Mona w swoim życie dużo przeszła. Zawód płatnej morderczyni dało jej w kość co prawda. Mona nie ukazuje swoich uczuć , ale w tamtym czasie je ukazała swojej szefowej , widać najwyrazniej że już ją polubiła . Skoro ją tak objeła jak jakąś przyjaciółkę ? To coś musi być. Coś musiało się pojawić tylko co ? PRZYJAZN! O tak! To jest to! W głowie Mony rodziły się przedziwne myśli .
-Ona nie zasłużyła na śmierć . Boże dlateczego zabrałeś mi siostrę?! Nic w życiu nikomu nie zrobiła , nie ćpała , nie spytpiała byle z kim. Była dobra. Myślała o tym co ją spotkało w życiu tragiczna śmierć siostry i wszelkie przejścia . Jednak Bóg się pomylił zabrał jej najbliższą osobę z jej życia . Od zawsze była dumna że miała siostrę blizniaczkę bo miała swoją prawdziwą przyjaciółkę. Były ze sobą bardzo bliskie nawet gdy Lisa przyjeła naziwsko brata Gabriela. Znała jej wszystkie problemy , sekrety , marzenia. W dzieciństwo i w życiu dorosłym zawsze ich postrzegali jako duet . Nikt nawet nie starał się nas rozróżnić , powiedzieć po imieniu . To było okropne. Były tylko siostram i Sax. Mona była zupełnie inna za charkateru niż Lisa. Lubiła co innego miała inne zainteresowania . Inaczej się ubierały , oraz inaczej się czesały. Były obie nie powtarzalne siostry Sax . Teraz jest tylko ona jedna sama sobie zostawiona przez los. Już dalej nic się nie śniło Monie ale ten sen był prawdopodobnie wizja śmierci Lisy. Sobotni dzień zapowiadał się niezwykle przyejmnie . W powietrzu unosił się świeży , przyjemny zapach kończącej się powoli wiosny .Niebo wyglądało na bardzo czysty niebieski kolor a słońce wydawało swoje promienie. Wiatr nieśmiało przemykał ulicami ocierając się o przechodniów i znikał gdzieś za skrzyżowaniem. Dochodziła dwunasta kiedy grupa dwóch przyjaciółek znalazła się na główniej ulicy handlowej miasta .Pomimo stosunkowo pózniej godziny , na ulicy nie było tłoczno . Od czasu do czasu przejechał jakiś samochód a w oddali było słychać głośne hihoty młodych ludzi. Ulicami krążyły właściwie Mona i Laura które chodziły po mieście po to by się odkupić. Kierują się do sklepu z biżuterią. Pierwsza wchodzi Laura a tuż za nią wchodzi Mona. Rozlgądują się za bardzo fajnym naszyjnikiem oraz pierścionkiem.
-Co powiesz na taki ? - wskazała palcem Laura.
-Nie ten nie. O ten będzie na mnie idealnie pasował. Ten pierścionek został wykonany ze złota srebra , miedzi i z brązu. Były na nim drogie zielone diamenty . Brunetka wybrała ten pierścionek i poprosiła kasjerkę o zapakowanie pierścionka. Zapłaciła za niego i dołączyła spowrotem do Laury .
-I co wybrałaś już coś dla siebie.? - Mo
-Nie . Dzisiaj pierścionka nie kupuje. chodz idziemy na kostiume kąpielowe.
-Ok nie ma sprawy.
Wyszły ze sklepu. Mona była zadowolona z zakupu nowego pierścionka. Całe popołudnie spędziły na zakupach , wracały do samochodu który znajdował się na parkingu podziemnym. Gdy szły do samochodu nagle rozległ się strzał w kierunku Mony . Laura rzuciła się na Monę , upadły razem na ziemię. Snajperem był Peter który obiecał zabić Monę . Postanowił wykonać zlecenie swojego szefa. Laura wyjeła broń i zaczeła strzelać w kierunku Petera . Mona podniosła się z ziemi i wyjeła szybko pistolet. Peter oddawał kilka strzałów kierunku kobiet. Te chowały się za filarem aż w końcu Mona zastrzeliła Petera. Jego ciało upadło na ziemię , pocisk trafił w krtań. Nagle przyjechał czarny samochód z którego wysiedli 6 ludzi w pistoletem w ręku.
-Uważaj! - krzyczy Laura , po chwili zaczyna strzelać do 6 szóstki. To było straszne ! Wszystko działo się szybkim tępie. Ludzie byli przerażeni tą sytuację natychmiast uciekali z miejsca gdzie odbywa się ta akcja. Dziewczyną udało się rozstrzelać 6 ludzi . Byli oni wysłani przez Punchinello. Byli już w pełni kałuży krwi oraz mieli zadrapania na twarzy. Podeszły do zwłoków mężczyzn .
-Ten du**** chciał nas zabić. - Sax.
-Sku***! To są jego najważniejsi ludzie . Więc pozostała mu tylko garstka ludzi. A oni nie mają za dobrej umiejętności w strzelaniu.
-Jesteśmy blisko celu załatwieniu tego drania. Jeszcze tylko brakuje znaleść jego wioski a już będzie po wszystkim .Wtedy nie uda im się wyjechać do Sao Paulo. - Sax
-Dokładnie. A teraz musimy lecieć bo gliny tu się jzadą i dopiero będzie.
Wsiadły do auta i odjechały z piskiem opon. Ludzie się zastanawiali co się stało. Było wszędzie kałuże krwi i mroczny klimat. Jeden ze światków wezwał policję . Policja przyjechała na miejsce zrobiła dochodzenie ws strzelaniny jaka się wydarzyła. Przerażeni chwilą świadkowie nie byli wstanie opowiedzieć co się działo. Nie potrafili określić jakie twarze brały w tym udział ponieważ ta chwila była tylko momentem. Panowie byli ubrani na galowo , mieli na sobie czarne garniture , czarne spodonie i czarne baleriny i nie zapominając o białych koszul z czarnych krawatem.
c.d.n
Ocenzuruj przekleństwa. Tu była adminka.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez stacy301 dnia Czw 15:55, 14 Kwi 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|